Rodzina - ostatnie 20 lat
III RP - rewizje
Deklaratywnie Polacy chcieliby mieć więcej dzieci, niż mają
Jak się okazało barierą w decydowaniu się na dziecko jest dostęp do rynku pracy, więc musimy zadbać o równouprawnienie kobiet w miejscu pracy, by łatwiej decydowały się na dzieci.
Grupa przedszkolna
Przedszkola i żłobki są tak ważne, ponieważ obecne oczekiwania wobec startu dziecka są znacznie większe, w związku z czym potrzebujemy na to więcej pieniędzy. Matki chciałyby mieć zapewniony dostęp do przyjaznego mikrożłobeczka czy nowoczesnego przedszkola.
Kiedy będzie kolejny wyż demograficzny?
Ostatni rocznik wyżu demograficznego to są lata 1982, 1983 i 1984. Wtedy rodziło się bardzo dużo dzieci. Teraz to pokolenie wchodzi w dorosłe życie i nie możemy z polityką rodziną czekać, bo ta grupa ludzi albo się zdecyduje na posiadanie dzieci, albo nie. Możemy ułatwić im tą decyzję. Każdy kolejny rocznik to mniejsza pula potencjalnych rodziców.
Demonstracja z okazji Dnia Kobiet
W Polsce feminizm się nie zakorzenił tak mocno, bo dla dzisiejszej Polki godzenie życia zawodowego z rodzinnym jest czymś oczywistym, bo robiła to jej matka, babka i w jakimś stopniu prababka. Okazało się, że nie musimy pokonywać bariery mentalnej, którą mają kobiety Zachodu. Walczący feminizm się tu nie zakorzenił, bo nie wiadomo o co w nim chodzi. To co jest naszym kłopotem, to by podział obowiązków w domu był równy.
Bal karnawałowy dla przedszkolaków, w 1949 roku w kraju działało około 6500 przedszkoli, w tym 4000 na wsi
– Trzy lata temu jak zajmowałam się sprawą żłobków w Ministerstwie okazało się, że w skali całego kraju było 46 niepublicznych żłobków. Pytałam Ministerstwo Zdrowia co ono robi, by żłobki lepiej funkcjonowały i wówczas dowiedziałam się, że raz na rok zmieniają rozporządzenie. Czyli jeśli do tej pory linoleum mogło być tylko zielone, to teraz może być również żółte, bo to są tego typu zmiany. Oczywiście przesadzam, ale tak się te sprawy mają na poziomie czystego ustawodawstwa – opowiada posłanka Joanna Kluzik-Rostkowska.
W siatce płac w przedszkolu nie ma ani psychologa, ani pedagoga, ani logopedy, choć na pewno w niejednej placówce tego rodzaju bardzo by się przydali. Około 50% kadry przedszkola ma wykształcenie podstawowe albo zasadnicze zawodowe, więc tego typu placówki funkcjonują jako coś zamierzchłego i dobrze zakonserwowanego jeszcze od czasów PRL-u.
Dzieci z zaniedbanych środowisk
Jest jeden wielki znak zapytania, jeśli chodzi o przyszłość. Na wsi rodzi się bardzo dużo dzieci w środowiskach edukacyjnie bardzo zaniedbanych. Jeżeli spojrzymy na dane sprzed dwóch lat kto zaczyna studia wyższe, to w 75% są to ludzie z miast. Znaczy to, że brak dostępu już na poziomie edukacji przedszkolnej jest taką przeszkodą w drodze do wyrównywania szans, że dzieci ze środowisk zaniedbanych nie mają szans dogonienia swoich rówieśników. Jeżeli nie zrobimy wiele, by poprawić edukację, to za 15-20 lat będziemy mieć całe pokolenie niewykształconych ludzi.