Rodzice ustawili własny fotoradar przed przedszkolem. Zarejestrował 20 tys. piratów drogowych
Nie mogli doprosić się pomocy od policji i urzędników. Rodzice dzieci z podwarszawskiego przedszkola sami postanowili ustawić dyskretny radar wycelowany w kierowców. W ciągu ostatnich dni namierzyli blisko 40 tys. piratów drogowych.
- 120 dzieci oraz przedszkolanki, które codziennie przekraczają to przejście dla pieszych, ryzykują życiem. Nasze pomiary mają skłonić urzędników do przebudowy przejścia w taki sposób, aby utrudnić rajdy piratom drogowym. Od policji oczekujemy stanowczej reakcji - mówi Marcin Mizgalski z Chotomowa i jeden z organizatorów akcji ustawienia prywatnego radaru.
Gdyby rodziców przedszkolaków wyposażyć w mundury funkcjonariuszy drogówki, lizaki i bloczki mandatowe, to w dniach 21-30 września wystawiliby prawie 40 tys. mandatów. Zabrane prawa jazdy byłyby liczone w setkach. Tak złe są wyniki pomiaru z prywatnego fotoradaru przed przedszkolem w Chotomowie koło Warszawy. Raport rodziców wylądował na biurku szefa policyjnej drogówki w Legionowie i ma zmusić go do podjęcia działań.
Tajna broń rodziców. Radar liczy piratów
Rekordzista wśród piratów drogowych przejechał przez pasy przed przedszkolem z prędkością 128 km/h. Najwolniejszy z kierowców aut osobowych przejechał z prędkością 62 km/h. Z odczytów radaru wynika, że ograniczenia 40km/h nie łamią jedynie jeżdżący tamtędy rowerzyści. To dane na podstawie 65 tys. pomiarów z ostatnich dni.
Miejsce ustawienia radaru i sam wygląd urządzenia jest tajemnicą, do której dopuszczono zaledwie trzy osoby. Radar posiada wymagane certyfikaty, jest zamontowany przez fachowców, zgodnie z instrukcją. Nie robi zdjęć, ale zlicza poszczególne typy aut i zapisuje ich prędkość. Dane i relacje świadków pozwoliły już wytypować kilku notorycznych piratów. To m.in. pojazdy kurierów, szambowóz miejscowej firmy, a także jeżdżąca wyjątkowo agresywnie młoda kobieta z Range Rovera.
"Jedna z mam razem ze swoją córeczką czekały przy pasach, żeby przez nie przejść. Nadjechał wypasiony biały SUV i zamiast zatrzymać się, żeby bezpiecznie je przepuścić, to zatrąbił na nie!" - opisuje jedna z mieszkanek. "Gdy zwróciłam uwagę jednemu kierowcy, zobaczyłam środkowy palec" - dodaje inna zbulwersowana matka.
Przedszkole narażone na piratów drogowych
Ulica Piusa XI w Chotomowie to droga powiatowa, łącząca miasto z Legionowem. W porannym szczycie komunikacyjnym wielu kierowców pędzi tamtędy do pracy w Warszawie. We wrześniu 2018 przy tej ulicy powstało gminne przedszkole.
Kierowcy nie chcą zauważyć dzieci, jak również znaków i przejścia dla pieszych, których wcześniej tam nie było. Po staremu jeżdżą ulicą ze średnią prędkością ponad 80 km/h. (dane ze wspomnianego radaru). Kiedy jeden z dostawczaków o mało nie rozjechał przedszkolanki, zaczęła się walka rodziców ze służbami i urzędnikami o zapewnienie bezpiecznego dojścia do placówki.
Mieszkańcy chcą przebudowy przejścia dla pieszych, czyli: budowy wyspy zwalniającej auta oraz przewężeń, które na stałe zmuszą kierowców do spokojniejszej jazdy. - W takich przypadkach skuteczne są jedynie zmiany infrastruktury ulic. Wskazania radaru są niezbitym dowodem, że sprawa jest pilna - mówi dalej Marcin Mizgalski.
Konflikt mieszkańców z naczelnikiem drogówki
Policja deklaruje, że sprawa nie pozostanie bez reakcji. - W miarę posiadanych sił i środków w ten rejon są kierowani policjanci Wydziału Ruchu Drogowego legionowskiej komendy. Prowadzona była tam również akcja "Bezpieczna droga do szkoły", w ramach której patrole pojawiają się w okolicach placówek oświatowych - informuje podkomisarz Justyna Stopińska, oficer prasowy KPP Legionowo. Dodaje, że policjanci proponowali Głównej Inspekcji Transportu Drogowego ustawienie w tym miejscu fotoradaru. Jednak w tej chwili GITD nie ma wolnych urządzeń do zainstalowania w nowych lokalizacjach.
Rok temu rodzice przedszkolaków wzięli w obroty szefa lokalnej drogówki. Zażądali stałego patrolu policji drogowej. Naczelnik wił się i lawirował w tłumaczeniach, że to tylko jedno z wielu miejsc, gdzie potrzebne są interwencje. Nie wiedział, że trafił na wyjątkowo nieustępliwych ludzi. W kolejnym kroku mieszkańcy zdecydowali się uderzyć policję po kieszeni. Złożyli do wójta gminy Jabłonna wniosek o cofnięcie tzw. dofinansowania służb ponadnormatywych - czyli opłacanych z budżetu gminy dodatkowych środków dla lokalnej policji. Wójt Jarosław Chodorski stanął po stronie mieszkańców i wstrzymał płatności.
- Przedszkole znajduje się przy drodze powiatowej. Informowaliśmy zarządcę, czyli Starostwo Powiatowe i Wydział Inwestycji i Drogownictwa o konieczności zapewnienia bezpieczeństwa w tym rejonie. Zarządca drogi zna więc obecną sytuację. Apelowaliśmy i zwracaliśmy się również do policji w kwestii zapewnienia bezpieczeństwa w rejonie placówek oświatowych na terenie naszej gminy. Nie tylko przy przedszkolu w Chotomowie, ale i w innych miejscach - komentuje Michał Smoliński, rzecznik prasowy urzędu gminy w Jabłonnie.
W sierpniu odwołano ze stanowiska szefa miejscowej drogówki. Rzecznik policji twierdzi, że dedycja nie miała związku z konfliktem wokół przedszkola. Rodzice po spotkaniu z nowym naczelnikiem napisali, że dają mu 100 dni na poprawę skuteczności policjantów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl