Rodzice przedszkolaków boją się wychowawców-pedofilów
Do przedszkoli dotarła psychoza strachu
przed molestowaniem seksualnym, pisze "Metropol". Coraz częściej rodzice nie życzą sobie zbyt bliskiego kontaktu
przedszkolanek z ich dziećmi, a każdy zatrudniony mężczyzna to dla
nich potencjalny pedofil.
15.09.2006 | aktual.: 15.09.2006 06:51
Od czterech lat pracuje u nas anglista. Nigdy nie było na niego żadnej skargi. Niektórzy rodzice dopytują się jednak, czy odprowadza on dzieci do toalety. Aby uniknąć jakichś podejrzeń, gdy dziecko chce iść do ubikacji, ten pan odprowadza je tylko do drzwi toalety i tam przekazuje którejś z wychowawczyń - mówi Katarzyna Kuzialska, dyrektor przedszkola 255. na Ochocie.
Ale osoby zatrudnione w przedszkolach również obawiają się bezpodstawnych oskarżeń ze strony przewrażliwionych rodziców. Na zebraniu w przedszkolu nr 315. na Ochocie zaskoczeni rodzice usłyszeli od wychowawczyni, że zgodnie z nowymi wytycznymi powinna unikać przytulania dzieci oraz pomagania przy korzystaniu z toalety, ponieważ ktoś mógłby podejrzewać, że ma "złe zamiary" wobec dziecka.
Dyrektorzy przedszkoli, z którymi rozmawiał "Metropol", zgodnie twierdzili, że coraz więcej rodziców nie życzy sobie pomagania w toalecie, nawet jak dziecko wymaga pomocy. Zarówno biuro edukacji urzędu miasta st. Warszawa jak i wydział przedszkolny w mazowieckim kuratorium zaprzeczyły, jakoby z ich strony mogły wyjść zalecenia sugerujące, aby nie przytulać dzieci. Jak powiedziano gazecie w biurze edukacji UM zupełnie inną sprawą jest trening czystości: dziecko w wieku 3 lat powinno umieć samo się załatwić. (PAP)