Rodzice dręczyli i molestowali 19‑letnią córkę?
Prokuratura Rejonowa w Limanowej zdecyduje
w sobotę o losie rodziców 19-letniej Bożeny K. z Poręby Wielkiej w gminie Niedźwiedź. Dziewczyna oskarżyła ojca o molestowanie
seksualne i znęcanie. Nad córką miała się też pastwić matka -
czytamy w "Gazecie Krakowskiej".
30.12.2006 | aktual.: 30.12.2006 00:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W czwartek rodzice nastolatki zostali zamknięci w areszcie w Limanowej.
Sprawa jest znana krakowskiej prokuraturze od początku grudnia. Przyspieszenia nabrała dopiero teraz. Z postępowania wyłączono komisariat policji w Mszanie Dolnej, bo rzekomo nie reagował na skargi dziewczyny. Do nas sprawa trafiła 21 grudnia - mówi prokurator rejonowy w Limanowej Janina Tomasik.
Dziewczyna podała w zgłoszeniu, że przez osiem lat była molestowana przez ojca, a także wielokrotnie bita, m.in. łańcuchem. W dręczeniu córki miała także brać udział jej matka - wyjaśnia.
W piątek późnym popołudniem, w obecności psychologa, Bożena K. była przesłuchiwana. Równolegle trwały przesłuchania świadków. W zależności od ich wyników podejmiemy dalsze decyzje - mówi prokurator. Niewykluczony jest wniosek o areszt tymczasowy dla rodziców, na co musi się jednak zgodzić sąd - dodaje.
Społeczność Poręby Wielkiej jest w szoku. W domu małżeństwa K. została trójka młodszych, w tym dwoje niepełnosprawnych dzieci. Dziewczyna konfabuluje. Jest niezrównoważona psychicznie - twierdzi wójt Niedźwiedzia Janusz Potaczek. Tłumaczy, że rodzina K. była pod opieką pomocy społecznej, korzystała z różnych świadczeń. Wójt opowiada, że latem dzięki wstawiennictwu miejscowego księdza najstarsza córka państwa K. pracowała w jednym z domów rekolekcyjnych w Zakopanem, gdzie stała się bohaterką skandalu. Podczas spaceru w lesie miała się obnażyć, krzycząc, że została zgwałcona - sprawa jest znana zakopiańskiej prokuraturze.
Jak podaje dziennik, z oskarżeniami o bezczynność absolutnie nie zgadza się komendant komisariatu policji w Mszanie Dolnej podkomisarz Marek Szczepański. Dzielnicowy obsługujący rejon znał sytuację rodziny K. i wielokrotnie występował o pomoc dla niej, nawet na sesjach rady gminy. Ta dziewczyna nigdy nie skarżyła się na rodziców, nic nie zgłaszała - mówi komendant.
Czy ktoś ma dowody, że ta dziewczyna jest chora psychicznie? Ktoś ją badał? Nie mogliśmy przejść obojętnie wobec tak ciężkich oskarżeń - mówi "Gazecie Krakowskiej" prokurator Tomasik. (PAP)