Kim wydał rozkaz? Skutek spotkania z Putinem

Południowokoreańska telewizja TV Chosun przekazała, że na okupowanych częściach Ukrainy pojawią się ekipy budowlane z Korei Północnej.

Władimir Putin i Kim Dzong Un
Władimir Putin i Kim Dzong Un
Źródło zdjęć: © GETTY | Contributor
oprac. TWA

TV Chosun powołuje się przy tym na źródła w południowokoreańskim rządzie. Zgodnie z przekazanymi przez nią informacjami, Pjongjang zamierza wysłać ekipy budowlane i ekipy inżynieryjne do okupowanej przez Rosję części Ukrainy.

Tam Koreańczycy z północy mają zostać skierowani do odbudowy zniszczonych przez wojnę terenów. W cały proceder zaangażowane mają być także Chiny, gdyż to właśnie z Państwa Środka trafić mają koreańscy robotnicy.

Decyzja o wysłaniu Koreańczyków ma być natomiast następstwem niedawnej wizyty Władimira Putina w Pjongjangu, który rozmawiał na temat wojny w Ukrainie z północnokoreańskim dyktatorem Kim Dzong Unem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pjongjang krytykuje USA

Jong Chon, wiceprzewodniczący Centralnej Komisji Wojskowej Partii Pracujących Korei, skrytykował Stany Zjednoczone za rozszerzanie pomocy wojskowej dla Ukrainy, potwierdzając koreańskie wsparcie dla Moskwy w wojnie z Ukrainą.

Powiedział, że Rosja ma "prawo zdecydować się na jakikolwiek rodzaj ataku odwetowego", dodając, że jeśli Waszyngton będzie nadal "popychał Ukrainę do wojny zastępczej przeciwko Rosji", mogłoby to wywołać jeszcze silniejszą reakcję Moskwy i "nową wojnę światową".

Doniesienia o kolejnych dostawach z Pjongangu skomentowali także przedstawiciele Seulu. - Jeśli Rosja dostarczy precyzyjną broń Korei Północnej, Seul nie będzie już niczym ograniczony w kwestii wysłania broni dla Ukrainy - oświadczył w niedzielę w rozmowie z telewizją KBS szef południowokoreańskiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego Chang Ho-jin.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
władimir putinwojna w Ukrainierosja
Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski