Robert Gwiazdowski: Kolejna obniżka stóp procentowych NBP w październiku 2023
- Inflację zwaliliśmy na Putina. Tymczasem jest ona skutkiem pandemii i dolewania pieniędzy na rynek. Spodziewaliśmy się, że we wrześniu NBP podniesie stopy. Chodzi o efekt polityczny. Kolejna obniżka w październiku - mówi Robert Gwiazdowski, gość programu Wirtualnej Polski "Didaskalia".
18.09.2023 14:56
Inflacja wciąż przekracza 10 procent. Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe o 75 punktów bazowych.
- Moim zdaniem zrobiła to zbyt szybko. Nie wiem, czy to dobra, czy zła decyzja. Nie znamy przyszłości, wiele rzeczy może się jeszcze zdarzyć. Ale jestem przekonany, że niedobre jest to, że jest to efekt polityczny - uważa Robert Gwiazdowski. Z doktorem habilitowanym nauk prawnych i ekonomicznych, byłym przewodniczącym rady nadzorczej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, autorem wielu publikacji z zakresu ekonomii i podatków rozmawiał Patrycjusz Wyżga.
Gwiazdowski przekonuje, że już wcześniej polityka rządziła decyzjami w sprawie stóp procentowych. - Stopy procentowe utrzymywane były zbyt długo i zbyt nisko - komentuje ekspert.
Czy nasz system bankowy upadnie? - didaskalia#27
"Kolejna obniżka stóp procentowych w październiku"
Gość "Didaskaliów" wskazuje, że na zarządzanie polskimi finansami wpływają bardzo mocno potrzeby rządzących. - Od 3-4 miesięcy były przewidywania, że NBP stopy obniży i zrobi to z całą pewnością przed wyborami. Powinien poczekać, moim zdaniem, do listopada. Ale wtedy nie osiągnąłby efektu politycznego - mówi Robert Gwiazdowski.
Zdaniem eksperta błędy decyzyjne mogą nie być zauważalne przed 15 października. Ale w dłuższym wymiarze czasu przyniosą skutek w postaci podwyższenia cen towarów importowanych. - Czy mam rację i jak to w rezultacie będzie, okaże się za kilka miesięcy - dodaje Gwiazdowski.
Gość Patrycjusza Wyżgi zastrzega, że z nieufnością podchodzi do wielu podawanych danych, nawet tych pochodzących z Urzędu Statystycznego. - Skoro wszystko jest polityczne, to dlaczego informacje GUS byłyby od niej wolne - pyta. Zaznacza jednak, że odgórne regulacje dla rynku finansowego są konieczne, nie zawsze jednak podejmowane są z dbałością o losy konsumentów, biznesy przedsiębiorców, a także budżet kraju.
Robert Gwiazdowski podkreśla, że skoro wrześniowa decyzja Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych była kierowana do wyborców i miała wpłynąć na polityczne sympatie wyborcze, to z całą pewnością w październiku należy spodziewać się kolejnej obniżki. - Za miesiąc trzeba podjąć następny taki krok, żeby wyborcy nabrali przekonania, że rządzący się nie mylą - komentuje analityk.
"Obietnice wyborcze zatrważają"
Według gościa Patrycjusza Wyżgi wybory mają bardzo poważny wpływ na ekonomię kraju. - Obietnice wyborcze, jakie padają w tej kampanii, zatrważają. Można byłoby mieć obawy o stan polskiej ekonomii, na szczęście jednak obietnice mają to do siebie, że rzadko są spełniane - śmieje się Robert Gwiazdowski.
Ekonomista ocenił kampanijne oferty, które akurat zostały spełnione przez Prawo i Sprawiedliwość, dotyczące wieku emerytalnego i dodatku 500 plus. Robert Gwiazdowski uważa, że niż demograficzny - którego, jak się okazało, nie odwrócił sztandarowy projekt rządzącego ugrupowania - wziął się z polityki w latach 90.
- Można się zżymać, że przy 500 plus nie zastosowano kryterium dochodowego, ale wtedy nie stałoby się to tak szybko. To było ewidentne przekupstwo wyborcze. Jak byśmy chcieli osiągnąć cel demograficzny, dalibyśmy 1500 złotych na trzecie dziecko. A jak chcielibyśmy stworzyć bezpieczny system emerytalny dla społeczeństwa, podnieślibyśmy wiek do 80 lat - tłumaczy Gwiazdowski.
Sprawę obniżenia wieku emerytalnego ekspert wiąże z polityką Prawa i Sprawiedliwości wobec sądów i związkiem granicy emerytury, na którą można przejść opcjonalnie, z obowiązkowym przechodzeniem w stan spoczynku przez sędziów. - Można uznać, że tak naprawdę chodziło o jedną osobę, szefową Trybunału Konstytucyjnego, Małgorzatę Gersdorf - uważa Robert Gwiazdowski.
Co z naszymi emeryturami? Wszystkie będą bardzo niskie
Wyższe składki w przyszłości nie będą wpływać na emeryturę. Za ćwierć wieku wszystkie świadczenia, według Roberta Gwiazdowskiego, będą niskie. - Od 25 lat trąbimy, żeby znieść składki emerytalne - mówi ekonomista. Fundusze na Zakład Ubezpieczeń Społecznych pochodziłyby wówczas z podatków konsumpcyjnych.
- Mój pomysł kiedyś był taki: obliczyć wiek emerytalny na podstawie wieku przeżywalności. Trzeba pracować dłużej, jeśli chodzi o wiek, ale krócej, jeśli chodzi o życie. Niech tydzień pracy będzie czterodniowy, a urlop dłuższy, ale pracować musimy dłużej, nawet do osiemdziesięciu lat. Wtedy człowiek na emeryturze nie byłby takim obciążeniem dla kolejnych pokoleń - mówi Gwiazdowski.
Emerytalną katastrofę ekonomista wieszczy od wielu lat. Radzi, by działać na własną rękę i podejmować działania, które nas osłonią przed sytuacją, kiedy system zderzy się ze ścianą. - Trzeba dbać o siebie, zdrowo żyć, nie palić, nie pić, uprawiać sport, inwestować, gromadzić oszczędności, by mieć zdrowie i pieniądze - podpowiada.
Od 20 lat kurs na kryzys
Robert Gwiazdowski uważa, że światowa gospodarka zmierzała do kryzysu już od ponad dwóch dekad, od przełomu wieków. Jego zdaniem, system bankowy sam wygenerował zapaść i pracował na nią od lat dodrukowywaniem pieniędzy, czyli operacjami zwanymi "luzowaniem ilościowym".
- Na eskalujące problemy gospodarcze narzekają wszystkie światowe gospodarki, a kłopoty będą się jedynie zwiększać. Polska jednak zbliża się do szczególnie niebezpiecznego momentu. Nadciąga bowiem kryzys demograficzny, który postawić nas może przed ogromną próbą - podkreśla gość "Didaskaliów".
- Kiedy pokolenie ostatniego wyżu przechodzi na emerytury, aktywna zawodowo zacznie być generacja niżu z 2000 roku. Nie będzie komu zarobić na te emerytury. Może nastąpić gigantyczna zapaść, którą nikt przez lata się nie przejmował. Katastrofę oddalić może jedynie jakaś spektakularna zmiana na rynku pracy, jakieś niezwykłe zasilenie. Nie wiem, co to mogłoby być. Może faktycznie sztuczna inteligencja - zastanawia się analityk.