Zakłócił sesję rady miejskiej. Prokuratura zajęła się Bąkiewiczem
Radomska prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie incydentu z udziałem Roberta Bąkiewicza, który zakłócił sesję rady miejskiej w marcu. Działacz, wraz z grupą osób, zablokował obrady dotyczące centrum integracji cudzoziemców. Interweniowały straż miejska i policja.
Co musisz wiedzieć?
- Kiedy i gdzie doszło do incydentu? 27 marca 2025 r. w Radomiu, podczas nadzwyczajnej sesji rady miejskiej.
- Czego dotyczy wszczęte dochodzenie? Wywierania wpływu przemocą lub groźbą na czynności urzędowe oraz oporu wobec funkcjonariuszy.
- Jakie są konsekwencje prawne? Za takie przestępstwo grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Radomska prokuratura rozpoczęła dochodzenie po incydencie z udziałem Roberta Bąkiewicza, który miał miejsce podczas sesji rady miejskiej w Radomiu. Działacz, wraz z grupą osób, zakłócił obrady dotyczące planów utworzenia centrum integracji cudzoziemców.
Skończyło się na interwencji policji i straży miejskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kwaśniewski o decyzjach Tuska i Kaczyńskiego. "Obaj wybory przegrali"
Co zarzuca się Robertowi Bąkiewiczowi?
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu, Aneta Góźdź, poinformowała, że dochodzenie dotyczy "wywierania wpływu przemocą lub groźbą bezprawną na czynności urzędowe Rady Miejskiej w Radomiu poprzez bezprawne zajęcie mównicy i odmowę dobrowolnego jej opuszczenia, a następnie stosowanie oporu wobec interweniujących funkcjonariuszy Straży Miejskiej w Radomiu".
Przewodniczący rady, Mateusz Tyczyński, po analizie prawnej uznał, że działania Bąkiewicza były przestępstwem i złożył doniesienie do prokuratury. Określił Bąkiewicza jako "zadymiarza do wynajęcia dla rządu PiS".
- Mam nadzieję, że ta jego destrukcyjna dla polskiego państwa działalność skończy się przez to, co wydarzyło się tu w tej sali, że wreszcie dostanie taki wyrok, który wyeliminuje go z życia publicznego - powiedział Tyczyński.