"A może to jakaś rodzina b. I sekretarza PZPR Stanisława Kani?"
"Lustracja rodzinna na prawicy jest szalenie modna" - tak Olejnik odniosła się w "Gazecie Wyborczej" do innego tekstu Doroty Kani - jej publikacji w "Gazecie Polskiej" na temat Anny Grodzkiej. I pytała ironicznie: "A może to jakaś bardzo daleka rodzina b. I sekretarza PZPR Stanisława Kani?" i zastanawiała się, czy nie przydałoby się jakieś "małe śledztwo" w tej sprawie.
Znacznie ostrzej wypowiedział się w swoim felietonie w portalu Natemat.pl pt. "Jak Kania dżdżu. I śliny" Tomasz Lis. Zwrócił uwagę, że Olejnik popełniła błąd używając ironii, bowiem "agitatorzy" - jak określił Kanię i jej podobnych - nie rozumieją tego rodzaju środków artystycznych. I dodawał: "Nie mogę zakazać Kani lustrowania ludzi. Każdy ma w życiu taki afrodyzjak na jaki zasługuje. Dla niektórych afrodyzjakiem są teczki. Nawet puste teczki. (...) Błagam tylko Monikę Olejnik - niech już nigdy się nie posługuje ironią. Oni tego nie kumają, i strzała z ironią w tamtą stronę wraca do nas jako strzała z gó...na".