Resort sprawiedliwości wyjaśnia samobójstwo strażnika
- Osobliwość czwartego samobójstwa osoby związanej ze sprawą Olewnika zmusiła nas do podjęcia stanowczych działań - powiedział minister sprawiedliwości Andrzej Czuma. Jest już wstępny raport ws. samobójstwa strażnika więziennego Mariusza K. Nadzwyczajny zespół prokuratorski ma wyjaśnić tę sprawę, m.in. niedociągnięcia policji. 34-letni funkcjonariusz pełnił służbę tej nocy, której powiesił się Wojciech Franiewski - jeden z głównych podejrzanych w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika.
20.07.2009 | aktual.: 20.07.2009 18:43
Zdaniem prokuratury strażnik - cieszący się wzorową opinią w pracy - odebrał sobie życie, ponieważ miał poważne problemy osobiste i finansowe. Jego długi sięgały 100 tys. zł. Przed śmiercią wysyłał niepokojące sms-y. Policjanci wysłali informację o samobójstwie na numer faksu Służby Więziennej... który jest nieużywany od kilku lat, co znacznie opóźniło przepływ informacji. Natomiast na miejsce, gdzie znaleziono ciało strażnika nie dotarł prokurator. Byli tam jedynie policjanci - informuje TVN24.
- Determinacja rodziny Olewników przyczyniła się do ukarania sprawców tej zbrodni. To imponujące, ale jednocześnie zmusza nas do podjęcia działań. Faktem jest bowiem, iż nie wszyscy zamieszani za tę zbrodnię za nią odpowiedzieli. Dlatego nikt, niezależnie od tego jak wysokie stanowisko polityczne zajmuje, a przyczynił się do porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, nie powinien czuć się bezpieczny - podkreślił Czuma. Sześć osób objęto monitoringiem.
- Dlatego powołałem w piątek nadzwyczajny zespół prokuratorski, a ten powołała dwa podzespoły, które zajmują się wyjaśnieniem samobójstwa strażnika związanego z tą sprawą - dodał minister.
Przebieg wydarzeń
Podczas konferencji przedstawiony został wstępny raport dotyczący śmierci strażnika, sierżanta Służby Więziennej Mariusza K., który wcześniej pilnował zabójcy Krzysztofa Olewnika.
Mariusz K., funkcjonariusz z Aresztu Śledczego w Olsztynie powiesił się w nocy z 12 na 13 lipca na drzewie przy drodze Morąg - Raj. 34-letni funkcjonariusz pełnił służbę tej nocy, której powiesił się Wojciech Franiewski - jeden z głównych podejrzanych w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika.
- Wstępne czynności śledcze wykazały, że 12 lipca Mariusz K. przebywał u swojej znajomej w Morągu. Był tam do 22.00 - poinformował Prokurator Okręgowy z Elbląga Zbigniew Więckiewicz. Po wyjściu K., jego znajoma dostała kilka sms-ów, które świadczyły, że strażnik chce się targnąć na własne życie. Takie same sms-y Mariusz K. wysyłał do żony. Po bezskutecznych próbach skontaktowania się z mężczyzną, zarówno znajoma jak i rodzina wszczęli poszukiwania, ale nie przyniosły one rezultatu - dodał prokurator.
- W ostatnim sms-ie do znajomej strażnik wskazał jednak miejsce, w którym można go znaleźć. Zaniepokojona znajoma udała się we wskazane miejsce, gdzie znalazła ciało K. wiszące na drzewie. Powiadomiła policję i pogotowie, w międzyczasie próbowała reanimować strażnika, ale jego życia nie udało się uratować - poinformował Więckiewicz.
Zawiniły kłopoty osobiste i finansowe
Prokurator potwierdził , że ustalenia nadzwyczajnego zespołu prokuratorskiego, jak i kontrolnego Służby Więziennej wykazały, że przyczyną podjęcia decyzji o samobójczej śmierci sierżanta Mariusza K. były najprawdopodobniej powody osobiste oraz finansowe. Zobowiązania finansowe mężczyzny przekraczały jego trzyletnie zarobki.
- Opinie biegłych i sekcja zwłok pokazały, że śmierć nastąpiła wskutek uduszenia przez powieszenie. - Nie ma żadnych śladów udziału osób trzecich, które by w tym zdarzeniu uczestniczyły, co wskazuje na samobójstwo. Materiał dowodowy nie wskazuje, by miało ono związek ze sprawą Krzysztofa Olewnika - dodał prokurator.
Dlaczego informacja o śmierci strażnika była spóźniona?
Wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski podkreślił, że wyjaśniane było także to, dlaczego tak późno informacja o śmierci Mariusza K. trafiła do ministerstwa sprawiedliwości. - Funkcjonariusz popełnił samobójstwo w nocy z niedzieli na poniedziałek, bezpośrednio przed północą, a ta informacja do lokalnego komisariatu policji dotarła w zasadzie już w poniedziałek po północy. Niestety tę informację policjanci wysłali faksem, ale na numer faksu Służby Więziennej, który jest nieużywany od kilku lat - tłumaczył.
- To opóźniło prawie o dwa dni przepływ tej informacji - dodał.
Według Kwiatkowskiego, gdy wiadomość dotarła do Centralnego Zarządu Służby Więziennej, nie była uzupełniona o fakt, że Mariusz K. był funkcjonariuszem, który pełnił służbę, w czasie gdy Franiewski popełnił samobójstwo.
Kwiatkowski zaznaczył, że o zaniedbaniach ze strony policji został poinformowany Komendant Główny Policji. - To on musi w swoim zakresie wyciągać wnioski - zaznaczył. Jego zdaniem wnioski dyscyplinarne dotyczące nieprzekazania informacji o tym, że Mariusz K. pełnił służbę, gdy powiesił się jeden z podejrzewanych ws. Olewnika, będą przedstawione ministrowi sprawiedliwości.
Kwiatkowski podkreślił, że jednym z wniosków wynikającym z prac zespołów jest zmiana przepisów tak, aby istniał obowiązek przedstawiania oświadczenia majątkowego bezpośredniemu przełożonemu w Służbie Więziennej. Musiałyby się w nich znaleźć szczegóły dotyczące m.in. zaciągniętych zobowiązaniach finansowych.
- Nie wykluczam także wniosku dotyczącego pewnego systemu finansowego wsparcia dla funkcjonariuszy, którzy znajdą się w trudnej sytuacji finansowej - dodał.
Media donosiły, że Mariusz K. był prawdopodobnie poważnie zadłużony.
Kwiatkowski poinformował również, że opieką psychologiczną zostali objęci wszyscy funkcjonariusze, którzy pełnili służbę w momencie, gdy osoby podejrzane ws. Olewnika popełniały samobójstwo.
Pełnomocnik rodziny Olewników mecenas Bogdan Borkowski uważa, że nie da się wykluczyć, iż - poza osobistymi i finansowymi - mogą być też inne powody samobójstwa strażnika z płockiego więzienia.
Borkowski podkreśla, że raport ma charakter wstępny i w jego przekonaniu należy zbadać wszystkie okoliczności mogące mieć związek z samobójstwem strażnika, a także procedurą przepływu informacji w tej sprawie. - W tej sprawie jest wiele różnych, bardzo zadziwiających zdarzeń, które powinny być szczegółowo wyjaśnione. Myślę, że powinny zostać sprawdzone wszystkie okoliczności - oświadczył Borkowski. Za karygodne uznał, przesłanie przez policję informacji o śmierci strażnika na numer faksu Służby Więziennej, który nie był używany od kilku lat.
"Nikt nie kontroluje osób związanych ze sprawą Olewnika"
Na konferencji zwołanej zaraz po konferencji w ministerstwie sprawiedliwości poseł PiS Antoni Macierewicz powiedział, iż przedstawienie raportu dot. śmierci strażnika to nie wszystko, co należy zrobić w sprawie samobójstw "wokół" sprawy Olewnika. - Nikt nie kontroluje bowiem osób, które są ze sprawą porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika związane - podkreślił Macierewicz.
Historia wielu samobójstw
Prokuratura miała postawić Wojciechowi Franiewskiemu zarzut sprawstwa kierowniczego zbrodni, ale w czerwcu 2007 r. powiesił się on w celi olsztyńskiego aresztu. Franiewski był jednym z trzech sprawców porwania i zabójstwa Olewnika, którzy popełnili samobójstwo - pozostali to skazani na dożywocie Sławomir Kościuk i Robert Pazik.
Do porwania Olewnika doszło w październiku 2001 r. Sprawcy zażądali okupu; w lipcu 2003 r. 300 tys. euro przekazano porywaczom, ale porwany nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Ciało ofiary, torturowanej przed śmiercią, znaleziono dopiero po pięciu latach od porwania i trzech od zabójstwa.