PolitykaRelokacja części wojsk USA odpowiedzią na "Lex TVN"? "Taki scenariusz jest dyskutowany"

Relokacja części wojsk USA odpowiedzią na "Lex TVN"? "Taki scenariusz jest dyskutowany"

Czy Amerykanie relokują część wojsk Flanki Wschodniej NATO z Polski do Rumunii?
Czy Amerykanie relokują część wojsk Flanki Wschodniej NATO z Polski do Rumunii?
Źródło zdjęć: © Getty Images | Omar Marques
Marcin Makowski
10.08.2021 21:53

Według nieoficjalnych informacji WP, w najgorszym możliwym scenariuszu przegłosowanie nowelizacji ustawy o KRRiT może prowadzić do zmiany amerykańskich planów wojskowych wobec Polski. - Na Kapitolu rozmawia się o relokacji części wojsk do Rumunii - słyszymy z Waszyngtonu. Zdaniem MSZ, podobne informacje to element presji na polskiego ustawodawce. - Do tych plotek podchodzimy ostrożnie - twierdzi minister Jabłoński. Opozycja nie kryje obaw.

Na środę Prawo i Sprawiedliwość planuje zająć się w Sejmie nowelizacją ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, która jeśli zostanie uchwalona w obecnej formie, w konsekwencji zmusi Grupę Discovery - amerykańskiego właściciela TVN - do sprzedaży większości udziałów w stacji. 

List senatorów USA z 4 sierpnia dotknął po raz pierwszy nie tylko kwestii biznesu i wzajemnych relacji dyplomatycznych, ale również bezpieczeństwa. - Każda decyzja o wdrożeniu tych przepisów może mieć negatywne konsekwencje dla obronności, biznesu i stosunków handlowych - alarmują sygnatariusze listu. Jest to ostrzeżenie o tyle istotne, że stoją za nim nazwiska osób odpowiedzialnych za przewodniczenie Senackiej Podkomisji Stosunków Zagranicznych ds. Europy i Współpracy w dziedzinie Bezpieczeństwa Regionalnego, Koła Polskiego w Senacie, Senackiej Komisji Spraw Zagranicznych czy przewodniczącego Komisji ds. Bezpieczeństwa i Współpracy z Europą, która ma bezpośredni wpływ na kształtowanie wydatków obronnych Ameryki.

Jak ustaliła Wirtualna Polska, za słowami o obronności kryje się rozpatrywany na Kapitolu wariant relokacji części wojsk amerykańskich z Polski na innych odcinek flanki wschodniej NATO - do Rumunii. - Taki scenariusz jest dyskutowany. Coraz więcej osób w Departamencie Stanu postrzega Polskę jak drugie Węgry, trudno lobbować za zwiększeniem kontyngentów, gdy równocześnie uderza się w amerykański biznes - słyszymy od naszego amerykańskiego informatora z Waszyngtonu. 

- Rumunia faktycznie ostro konkuruje z Polską o obecność wojsk amerykańskich na swoim terytorium. Promują wzmocnienie regionu Morza Czarnego, ale nie łączyłbym tych spraw z ewentualnym uchwaleniem "lex TVN". To może być element lobbingu konkretnych senatorów, którzy chcą utrącenia ustawy - odpowiada z kolei jeden z ważnych polskich dyplomatów. 

Jak dodaje, choć Bukareszt najprawdopodobniej nie bierze udziału tych zakulisowych rozgrywkach, amerykańscy politycy już wcześniej - za administracji Donalda Trumpa - poczynili precedens w kontekście biznesowo-politycznego wykorzystania obecności wojskowej u swojego sojusznika. Mowa o rozpatrywanym wycofaniu części wojsk amerykańskich z Niemiec i przeniesienie ich m.in. do Polski.

- Do tej pory w żadnym komentarzu administracji amerykańskiej ani w żadnym liście kongresmenów nie padało słowo "obronność". Na pewno nie w negatywnym w stosunku dla Polski kontekście. A za nim kryje się nasze bezpieczeństwo. Myślę, że nikt do tej pory nie zakładał, że częściowe wycofanie wojsk amerykańskich z Polski jest możliwe, ale dzisiaj sam fakt, że o tym rozmawiamy pokazuje, że taka ewentualność prędzej czy później może się pojawić - mówi WP poseł Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk. Jak dodaje, jego zdaniem możliwa jest - nawet symboliczna - relokacja wojsk do Rumunii. - Niestety doszliśmy do momentu, w którym gdy spojrzymy dookoła naszych granic, dobre stosunki dyplomatyczne mamy już chyba tylko z Bałtykiem - dodaje. 

- Oczywiście, że taki atak na dużą inwestycję USA i pogwałcenie umowy dotyczącej współpracy gospodarczej nie pozostaje bez wpływu na nasze bezpieczeństwo. Prezydent Biden to nie Trump, nie traktuje kwestii bezpieczeństwa transakcyjne, ale ma bardzo poważne podejście do kwestii demokracji i wolnych mediów. Amerykanie będą skłonni zapewniać bezpieczeństwo tylko krajowi demokratycznemu, przestrzegającemu norm liberalnej demokracji. Po co im sojusznik, który atakuje współpracę gospodarczą z nimi, a jednocześnie zmierza ku demokracji Białorusi? - pyta w rozmowie z Wirtualną Polską Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.

Bez względu na to, czy wariant relokacyjny może być odpowiedzią na uchwalenie "Lex TVN", nasi rozmówcy w Waszyngtonie zwracają uwagę na dwa dokumenty, które będą miały wpływ na układ sił i architekturę bezpieczeństwa w regionie.

Pierwszy to opracowywany przez Departament Obrony Global Force Posture Review - cykliczny przegląd globalnego potencjału wojsk amerykańskich z uwzględnieniem strategii bezpieczeństwa narodowego. Zlecony przez administrację Joe Bidena, ukaże się najprawdopodobniej we wrześniu.

Drugi ważny dokument to uchwalany przez Kongres National Defense Authorization Act na rok 2022, czyli budżet na rozwój sił zbrojnych USA. I to właśnie na nie pośredni wpływ mają senatorowie oraz członkowie Izby Reprezentantów, którzy podpisali się pod dwoma listami ws. Discovery i TVN.

- Zarówno senator Dick Durbin, jak i Jeanne Shaheen (obydwoje podpisali się po apelem senackim odnośnie "Lex TVN" - przyp. red.) są bardzo blisko związani i współpracują z senatorem Jonem Testerem. Choć on nie podpisał się pod listem, faktycznie kontroluje budżet obronny USA. Jeśli będą potrzebować jego wpływu i pomocy, jest duża szansa, że ją otrzymają. Warto mieć to z tyłu głowy - twierdzi nasz rozmówca z Waszyngtonu. Jak dodaje, jedna amerykańska inwestycja, nawet największa w Polsce, nie może mieć bezpośredniego wpływu na bezpieczeństwo całego regionu, ale już na poszczególne elementy i punktowe rozmieszczenie sił - tak.

- Tutaj nie chodzi o zemstę za stację telewizyjną, ale jeśli zarówno Demokraci, jak i Republikanie widzą w Polsce państwo, które nie jest przyjazne ich interesom, mogę głosować za takim budżetem obronnym, który będzie faworyzować kraje bałtyckie albo region Morza Czarnego - słyszymy. 

Z prośbą o komentarz do pojawiających się doniesień o możliwej relokacji części wojsk z Polski do Rumunii zwróciliśmy się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. - My na takie doniesienia reagujemy spokojnie, bo prób szerzenia podobnych plotek jest bardzo wiele. To jeden z mechanizmów, z którym mamy do czynienia, gdy podejmujemy dyskusję o zmianie prawa, które może dotyczyć TVN i amerykańskich interesów. Pamiętam podobne argumenty, gdy rozpoczęliśmy dyskusję o podatku od reklam. Rozumiem, że te osoby i podmioty, które chcą zablokować prace nad nowelizacją ustawy o KRRiT, będą kreowały wizję rzeczywistości, w której zagrożone jest polskie bezpieczeństwo, ale podchodzimy do tych prób z dużym dystansem - przekonuje wiceminister Paweł Jabłoński. 

Na pytanie, czy słyszał o tym dyskutowanym na Kongresie scenariuszu, odpowiada, że "w tej sprawie pojawiają się bardzo różne plotki, ale trzeba do nich podchodzić ostrożnie". - Jeśli właściciel koncesji chce zablokować dotyczące go zmiany, a ma realny wpływ na sferę medialną, wie, jak działać, żeby takie wrażenie wywołać - twierdzi Jabłoński.

Odmiennego zdania jest prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Jeśli "Lex TVN" zostanie przegłosowane, tak szybko jak wojska amerykańskie weszły do Polski, mogą z niej wyjść. Ten scenariusz jest możliwy, ale to konsekwencja postawienia wszystkiego w dziedzinie obronności na Amerykanów, zamiast rozłożenia tego ciężaru na USA i Unię. Dzisiaj robi się bardzo niebezpiecznie, bo w kwestii wymuszonej sprzedaży stacji nie ma podziału na Republikanów i Demokratów, to uderzenie w umowę o wspólnych handlu z 1990 roku i skrajna głupota PiS-u - przekonuje w WP Władysław Kosiniak-Kamysz.

Jak donosi "Dziennik Gazeta Prawna", jeśli nowelizacja ustawy o KRRiT wejdzie w życie bez poprawek, Ameryka rozpatruje równoczesne pozwanie Polski przez Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy.

Marcin Makowski dla WP Wiadomości

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (2373)
Zobacz także