Relacje z USA dla WP - Krzysztof Marczak
(inf.własna)
14.09.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
W czwartek wilgotność powietrza jest dużo wyższa, więc dym z dolnego Manhattanu nie jest tak widoczny z daleka. Ruch w mieście jest dużo mniejszy, na zjazdach stoją wojskowe samochody i żołnierze Gwardii Narodowej. Dym przykrył dużą cześć Queensu. Niesamowite wrażenie robi Flushing Meadows spowite w swad spalenizny, podczas kiedy jeszcze kilka dni temu było na ekranach całego świata podczas rozgrywek US Open.
Lotniska są otwarte, ale niebo jeszcze puste. W tym rejonie, gdzie ruch w powietrzu jest taki, ze nikt nie zwraca uwagi na wiecznie przelatujące samoloty robi to wrażenie upiornej ciszy. Wjazdy do terminali zamknięte dla ruchu kołowego. Policja pozwala stanąć na chwilę i to z dala od budynku.
Most Waszyngtona jest już otwarty i nie ma nawet codziennych korków. Na wjazdach tłoczą się ciężarówki - one to poddawane są dodatkowej kontroli.
Kolo domu widzę Boba, mojego sąsiada wypakowującego się z taksówki. Wrócił z Dallas w Texasie. Bob pracuje w IBM. Kiedy ruch w powietrzu zamarł, firma podstawiła autobus. Kierowcy zmieniali się co 4 godziny, z małymi i większymi przerwami dojechali tu w 30 godzin. Wszędzie jechaliśmy swobodnie. Jedyny korek był jak zwykle w New Jersey - mówi Bob.
_ Czy widziałeś jak wygląda Manhattan?_ - pytam Czy widziałeś tę dziurę?
Tak - wzdycha Bob - Czuję, jakby to była dziura w moim sercu.
Krzysztof Marczak