A wierzy pan w słowa pana ministra Michała Wójcika z Solidarnej Polski, który powiedział ostatnio, że w wewnętrznych sondażach Solidarna Polska Ziobry notuje poparcie na poziomie 5%.
Wielu wskazało, że to jest taki element taktyczny przed albo w trakcie tych negocjacji Solidarnej Polski z Prawem i Sprawiedliwością.
Może pewnego rodzaju jakiś mały szantaż polityczny, który ma wskazywać, że Solidarna Polska jest samodzielną siłą zdolną wystartować w wyborach do Sejmu.
Pan w to wierzy? Czy też odbiera to jako taki element taktyki? Te 5% dla Solidarnej Polski.
Nie, to tylko słowa nic więcej. Solidarna Polska już kiedyś spróbowała samodzielnie walczyć o wynik wyborczy. Skończyło się tak jak wszyscy pamiętamy.
Skończyło się pokutą Zbigniewa Ziobry i powrotem do Jarosława Kaczyńskiego. I dziś jest tak samo.
Dziś nikt na polskiej scenie politycznej nie traktuje Solidarnej Polski oddzielnego bytu politycznego.
To jest przybudówka, przystawka PiS-u. No, ale słyszymy plotki panie pośle, doniesienia ze strony dziennikarzy o tym, że Zbigniew Ziobro rzekomo miał spotkać się w lipcu z Jarosławem Kaczyńskim.
I poprosić Jarosława Kaczyńskiego o dostąpienie, o dopuszczenie Solidarnej Polski do władzy i połączenie się z Prawem i Sprawiedliwością.
Na razie chyba nikt tego nie zaprzeczył. Pan wierzy w taki scenariusz? Że faktycznie tak mogło być? Że Ziobro poszedł do Kaczyńskiego prosić go o to połączenie z Solidarną Polską, a Kaczyński się nie zgodził?
Myślę, że Zbigniew Ziobro bardzo chciałby wrócić do PiS-u. Zostać znowu członkiem PiS-u, bo to otwierałoby mu możliwości walczenia kiedyś o schedę po Jarosławie Kaczyńskim.
Ale Kaczyński z kolei - bo to jest druga strona tego samego medalu - Kaczyński zrobi wszystko, żeby trzymać Ziobrę poza PiS-em, w oddzielnej formacji politycznej, bo po prostu Ziobro już go raz zdradził.
Kaczyński zdrady nie zapomina. Kaczyński o zdradzie będzie zawsze pamiętał i Kaczyński zrobi wszystko, aby Ziobro do PiS-u nie wrócił.
Ale właśnie, wie pan - o Solidarnej Polsce jest bardzo głośno od kilku tygodni i sami politycy tej partii starają się być głośni, a tutaj nasz sondaż dla WP pokazuje, że ich wynik jest gorszy niż wynik Porozumienia Jarosława Gowina.
Bo w polityce nie chodzi o to, żeby o partii politycznej było głośno. Chodzi o to, żeby ludzi identyfikowali się z tymi poglądami.
Chodzi o to, żeby przedstawiać merytoryczne, dobre projekty. A o czym jest głośno, jeśli chodzi o Solidarną Polskę?
Solidarna Polska uciekła w taki kanał skrajności. Oni zajmują się rzeczami niezbyt mądrymi i niezbyt akceptowanymi przez większość polskiego społeczeństwa.
Stąd sam rumor, samo takie bębnienie w jakieś metalowe pokrywy, robienie hałasu wokół siebie. Naprawdę niewiele wnosi.