"Kaczyński zaczął kampanię przed wyborami". Politolożka o marszu PiS
Wiec PiS w Warszawie odbył się w cieniu zapewnień Donalda Tuska o braku relokacji imigrantów w Polsce - uważa politolożka prof. Ewa Marciniak. Stwierdziła, że jedyną nowością było to, że "Jarosław Kaczyński rozpoczął tym wystąpieniem tak naprawdę kampanię przed kolejnymi wyborami".
Co musisz wiedzieć?
- W Warszawie odbył się wiec antymigracyjny Prawa i Sprawiedliwości. Wiec PiS miał miejsce na placu Zamkowym w Warszawie.
- Jarosław Kaczyński skrytykował działania rządu i podważył zapewnienia Donalda Tuska.
- - To była krytyka dla krytyki - ocenia politolożka prof. Ewa Marciniak. Stwierdziła, że marsz odbył się w cieniu deklaracji Tuska o pakcie migracyjnym.
W sobotnie popołudnie na placu Zamkowym w Warszawie zebrali się uczestnicy zorganizowanego przez PiS wiecu przeciwko m.in. nielegalnej migracji i umowie z Mercosurem.
Kilka godzin wcześniej premier Donald Tusk przekazał informację, że nie będzie w Polsce relokacji migrantów. "Mówiłem, że nie będzie w Polsce relokacji migrantów i nie będzie! Załatwione. Że uszczelnimy barierę na granicy z Białorusią - i jest to dziś najlepiej strzeżona granica w Europie. Że zaostrzymy przepisy wizowe i azylowe - i Polska stała się wzorem dla innych. Robimy, nie gadamy!" - napisał szef rządu na X.
"Czasami współczuje premierowi". Politolożka o sytuacji w koalicji
Zdaniem prof. Marciniak oświadczenie premiera osłabiło rolę wiecu i zmusiło polityków PiS do szybkiej modyfikacji haseł związanych z nielegalną imigracją.
- Oczywiście Jarosław Kaczyński stwierdził, że nie należy wierzyć tym zapewnieniom, a deklaracja, która dzisiaj padła z ust Donalda Tuska może być nieprawdziwa. W związku z tym jakby zmniejszając rangę tych ustaleń, jednocześnie wprowadził inne hasła, które ogólnie odzwierciedlały to, co padło na koniec, czyli precz z Tuskiem – podkreśliła politolog.
Dodała, że wystąpienie szefa PiS było bardzo ostre i bardzo radykalne, w związku z czym "możemy też domniemywać, że skierowane było do twardego elektoratu Prawa i Sprawiedliwości".
"Krytyka dla krytyki"
Zwróciła uwagę, że Kaczyński, oprócz ataków na rząd, krytykował właściwie wszystkie obszary życia społecznego. Dodała, że jako te, które upadają bądź wkrótce upadną, lider PiS wymienił m.in. rolnictwo, stan finansów publicznych, szkolnictwo, służbę zdrowia, a także obronność.
- Oczywiście zawsze można znaleźć powody do krytyki różnych obszarów życia społecznego. Wszyscy jako całość społeczeństwa jesteśmy np. niezadowoleni ze służby zdrowia. Ale to była krytyka uogólniona, bardzo stereotypowa – powiedziała PAP ekspertka.
Jako przykład podała krytykę obszaru obronności, w sytuacji gdy "wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz oraz pozostali politycy dokładają wszelkich starań, żeby kupować sprzęt i zmieniać pewne kwestie proceduralne i zajmować się też obroną cywilną". Przypominała, że w przyszłorocznym budżecie niemal 5 proc. produktu krajowego brutto będzie przeznaczone właśnie na obronność.
- To znaczy, że to była krytyka dla krytyki. O ile można wskazywać na niektóre elementy, które mogą się nie podobać opozycji, bo to jej prawo, to w obszarze obronności powinna mówić tym samym językiem, którym mówią rządzący. Tego oczekuje też społeczeństwo, że obronność to obszar, w którym politycy niezależnie od opcji wspierają rządzących w podejmowaniu decyzji i nie kwestionują ich zasadności – podkreśliła politolog.
Zwróciła uwagę, na "bardzo silny akcent antyniemiecki" w wystąpieniu lidera PiS.
- Dzięki czemu ludzie zebrani na wiecu ludzie mogli skandować o reparacjach i ich konieczności. Ale to właściwie nic nowego. Nowe jest to, że Jarosław Kaczyński rozpoczął tym wystąpieniem tak naprawdę kampanię przed kolejnymi wyborami. Dlatego nie krygował się, jeśli chodzi o sposób opisywania rzeczywistości politycznej. Stąd frontalny atak na Donalda Tuska i nawet te obszary, które powinny być płaszczyzną zgody narodowej, są przez Kaczyńskiego dezawuowane i krytykowane – oceniła prof. Marciniak.
Frekwencja niesatysfakcjonująca?
Stołeczna policja oceniła, że zgromadzenie przebiegło bez incydentów. PAP ustaliła, że podczas oficjalnego rozpoczęcia wiecu, po godz. 14 na placu Zamkowym zgromadziło się według szacunków około 6 tysięcy osób.
Zdaniem politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, nawet jeśli frekwencja w oczach polityków PiS nie była satysfakcjonująca, to i tak może być uznana za sukces. - Ponieważ jego głównym celem było cementowanie tożsamości politycznej twardego elektoratu wokół Kaczyńskiego – podsumowała.
Czytaj więcej: