Rekonstrukcja rządu. Beata Szydło milczy jak zaklęta
Beata Szydło rozbudziła ciekawość Polaków, kiedy zapowiedziała rekonstrukcję rządu. Teraz twierdzi, że "szum medialny" był niepotrzebny. Studzi też emocje swoim milczeniem. Na pierwszy plan w swoich wypowiedziach wybija zmiany strukturalne i przykrywa personalne. A to przecież nazwiska chcemy w końcu usłyszeć. Dlaczego premier nic nie mówi? Bo jeszcze nic nie jest pewne. - Dyskusja jeszcze się toczy - podkreśla.
Różne źródła podają inne nazwiska ministrów, którzy mieliby pożegnać się ze stanowiskami. Z najnowszych doniesień "Faktu" wynika, że rekonstrukcja rządu bezpośrednio dotknie Jana Szyszkę. TVN 24 sugeruje z kolei, że może paść na Witolda Waszczykowskiego. Wydaje się, że potwierdzenia tych informacji nie doczekamy się prędko. Szefowa rządu milczy jak grób.
Nie zaprzecza, że do zmian dojdzie. - To, że następują, jest rzeczą całkowicie naturalną - powiedziała w RMF FM. Pochwaliła przy tym swój zespół. Jak podkreśliła, do tej pory nie było zbyt dużo zmian, bo ministrowie konsekwentnie realizują program. Właśnie dlatego, jak zaznaczyła "konsekwentnie ich broni".
- Nie chcę się koncentrować tylko i wyłącznie nie zmianach personalnych, ale chcę, żebyśmy porozmawiali o zmianie struktury rządu. Pewne resorty w mojej opinii trzeba połączyć, pewne zadania trzeba być może przesunąć do innych resortów - mówiła. Jak dodała, "musimy uczynić wszystko, żeby resortowość była jak najmniej uciążliwa".
- Jeżeli zostanie przyjęta moja koncepcja czyli połączenia przynajmniej dwóch resortów i być może rezygnacji, przesunięcia zadań z jednego do dwóch pozostałych, to wtedy naturalną rzeczą będzie to, że te zmiany personalne będą musiały nastąpić - kontynuowała. Stwierdziła przy tym, że „cyfryzacja jest dobrym przykładem, że akurat w tej dziedzinie zadania, które realizuje ten resort, są również realizowane w kilku innych resortach".
Zobacz też: Sprawdziliśmy czy mieszkańcy Brzeszcz czekają na powrót Beaty Szydło
Słowa do obywateli na 11 listopada
Premier odniosła się też do 99. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. "Z okazji Święta Niepodległości życzę wszystkim moim Rodakom, aby byli dumni z naszej Ojczyzny Polski i z tego, że są Polakami" - napisała na Twitterze.
- To jest święto, które powinno nas wszystkich łączyć. To święto, które przede wszystkim powinno być radosne, ale też powinno dawać nam taką refleksję, że nie ma niczego cenniejszego od wolności, od ojczyzny, od niepodległości. Można powiedzieć, że ten dzisiejszy dzień otwiera już te obchody stulecia niepodległości. Jest przygotowany cały, bardzo bogaty program - mówiła w RMF FM.
Skomentowała też zaproszenie przez prezydenta Andrzeja Dudę Donalda Tuska na sobotnie obchody. Przypomnijmy, że internauci żywo zareagowali na tę informację.
- Przede wszystkim bym chciała, aby dyskusja o obecności pana Donalda Tuska na tych uroczystościach nie przykryła tego, co najważniejsze, czyli tego radosnego świętowania naszego i mówienia o tym, co najważniejsze, czyli o Polsce, o Polakach, o naszych wspólnych sprawach, o niepodległości. To jest święto wszystkich Polaków - podkreśliła.
- Jeżeli pan Donald Tusk uznał, że chce w nim wziąć udział to ja mogę tylko powiedzieć tak, że dobrze, że były premier Rzeczpospolitej taką refleksję, że tutaj w Polsce, nad Wisłą, w Warszawie są dla Polaków ważne sprawy powziął. Mam nadzieję, że tym świętowaniu się nie skończy tylko również jako przewodniczący Rady Europejskiej będzie zawsze pamiętał o tym, że warto o Polskę dbać i zabiegać - podsumowała.
Źródło: RMF FM/WP