Reformy Bodnara. Ostry komentarz Manowskiej. "Represje"
I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska wydała oświadczenie, w którym komentowała propozycje Adama Bodnara dot. zmian w wymiarze sprawiedliwości. Plany te ostro skrytykowała. "Zapowiedziane działania porównać można jedynie z represjami, jakie spotkały sędziów w okresie stanu wojennego ze strony reżimu komunistycznego" - napisała.
12.09.2024 12:58
Premier Donald Tusk i minister sprawiedliwości Adam Bodnar spotkali się ze środowiskami prawniczymi i przedstawili propozycję dot. zmian wymiarze sprawiedliwości. Bodnar przekazał, że odpowiedzialność dyscyplinarna ma grozić sędziom "tworzącym porządek niedemokratyczny". Wśród propozycji jest też cofnięcie awansów tzw. neosędziów czy likwidacja dwóch izb Sądu Najwyższego.
Do tych propozycji odniosła się I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. Na stronie SN pojawił się komunikat o tytule "Stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego w związku z zapowiedzią represji rządu względem sędziów i atakami na Sąd Najwyższy". Manowska przekonuje w nim, że propozycje Bodnara są "zapowiedzią ataku na niezależność władzy sądowniczej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Planowane przez rząd regulacje mają retroaktywnie kwalifikować podejmowane na podstawie prawa i związane ze sprawowaniem wymiaru sprawiedliwości działania dużej grupy sędziów jako przesłankę uzasadniającą łamanie Konstytucji oraz stosowanie względem nich drastycznych sankcji dyscyplinarnych i karnych" - stwierdziła.
"Już same zapowiedzi tych represji ze strony rządu względem sędziów stanowią brutalny atak na niezawisłość sędziowską, a ich realizacja będzie oznaczała destrukcję wymiaru sprawiedliwości. Represje te dotknąć mogą grupy ponad 3 tysięcy sędziów, którzy z powodzeniem przeszli prawem określoną procedurę awansową. Zapowiedziane działania porównać można jedynie z represjami, jakie spotkały sędziów w okresie stanu wojennego ze strony reżimu komunistycznego" - napisała w oświadczeniu.
"Kojarzy się z okresem stalinowskiego terroru"
Bodnar zapowiedział też wprowadzenie instytucji "czynnego żalu" - tzw. neosędziowie, którzy złożyliby oświadczenie i potępili własną nominację, nie zostali by dotknięci innymi działaniami. - W pewnym sensie uznajemy, że są rozgrzeszeni - mówił minister.
Propozycja ta spotkała się z krytyką Manowskiej. "Proponowana przez rząd instytucja 'samokrytyki' w sposób oczywisty kojarzy się z okresem stalinowskiego terroru i hańbą jest, że miałaby ona być stosowana wobec sędziów powołanych do pełnienia urzędu zgodnie z uchwalonymi przez Parlament przepisami prawa" - napisała.
Zobacz także
Manowska: apeluję o podjęcie działań
Manowska oskarżyła także Donalda Tuska o "próbę zastraszania Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego wszczęciem postępowania karnego za stosowanie przepisów ustawy". Stwierdziła też, że premier "stara się uniemożliwić wybór prezesów kierujących pracą izb Sądu Najwyższego", "wywiera presję na niezależnych sądach zapowiadając drastyczną redukcję budżetów instytucji wymiaru sprawiedliwości, które stoją na przeszkodzie jego autorytarnym dążeniom" i "zapowiada łamanie prawa w celu osiągania swoich politycznych celów, dla niepoznaki określanych mianem 'przywracania praworządności'".
"Działania te postrzegam jako atak na niezależność władzy sądowniczej realizowany m.in. przez zastraszenie i antagonizację środowiska sędziowskiego oraz upokarzanie sędziów w oczach opinii publicznej celem podporzadkowania sądów władzy wykonawczej" - napisała.
Jednocześnie Manowska przyznała, że wymiar sprawiedliwości "od dawna znajduje się pod presją polityków" i "wymaga naprawy".
"Dlatego apelowałam w przeszłości i apeluję dzisiaj do wszystkich podmiotów, którym przysługuje inicjatywa legislacyjna a które nie godzą się na niszczenie niezależności sądów w sposób zapowiedziany 6 września br. o podjęcie działań, przy udziale przedstawicieli całego środowiska sędziowskiego, rzeczywiście zmierzających do zakończenia trwającego konfliktu, który jest destrukcyjny dla wymiaru sprawiedliwości i dla obywateli" - zakończyła.
Czytaj więcej: