Rasistowski atak na Polkę w Stevenage. Kazał jej wracać do swojego kraju
Polka ze Stevenage w hrabstwie Hertfordshire padła ofiarą rasistowskiego ataku w jednym ze sklepów. Kobieta rozmawiała po polsku z koleżanką, gdy napotkany mężczyzna polecił jej wracać do swojego kraju. Polka zaczęła filmować agresora. Nagranie opublikowała następnie na Facebooku.
25.01.2017 | aktual.: 25.01.2017 10:11
Do incydentu doszło 18 stycznia. Marta była na zakupach nieopodal swojego domu z dwójką dzieci, trzy- i czteroletnim. Spotkała w sklepie swoją znajomą. Zaczęły rozmawiać po polsku.
Obok nich przeszedł mężczyzna w średnim wieku. Powiedział, żeby mówiły po angielsku. Doszło do wymiany zdań. Mężczyzna zaczął przeklinać. Powiedział, by kobieta wracała do swojego kraju. Wtedy Polka spytała, z czym mężczyzna ma problem i czy chciałby dowiedzieć się czegoś więcej na temat Polski. Ten odpowiedział: "Po prostu wracaj".
Kobieta wezwała menadżera i opowiedziała mu o całym zajściu. W międzyczasie w sklepie zjawił się również jej mąż. Mężczyzna na koniec dyskusji odwrócił się do nich i krzyknął "Wolność słowa". Polka poprosiła o wezwanie policji.
Publikacja na FB
Marcie udało się nagrać jedynie końcówkę ataku. Po publikacji wizerunku mężczyzny w mediach społecznościowych udało się ustalić jego tożsamość. Kobieta odebrała dziesiątki wiadomości od osób, którym przytrafiły się podobne sytuacje. Policja wszczęła dochodzenie.
Polka mieszka w Stevenage od pięciu i pól roku. Pracuje jako asystent menadżera restauracji. Twierdzi, że pierwszy raz padła ofiarą ataku na tle rasowym.
"Nie pozwalajcie obrażać siebie"
- Ten uroczy pan wyzywał mnie, dzieci, koleżankę i jej córkę. Po pojawieniu się męża uspokoił się, ale nadal burczał pod nosem - relacjonuje Marta. Jej zdaniem, napotkany mężczyzna "może myśleć co chce, ale nie może niepokoić rodziny, dzieci".
Kobieta mówi, że Stevenage było zawsze bardzo otwartym, przyjaznym miejscem. - Dlatego zdecydowaliśmy się tu zostać - przyznaje.
- Nie pozwalajcie obrażać siebie i swoich dzieci - zaapelowała.