Raport podkomisji smoleńskiej. Morawiecki przyznaje wprost: Nie czytałem. I składa deklarację
- Wszystkie analizy, które służyły za podstawę wypracowania wniosków, są w raporcie. One są tłumaczone, są weryfikowane. Cały ten raport liczy kilka tysięcy stron - ja ich nie czytałem. Czytałem opracowanie końcowe - przekazał Mateusz Morawiecki. Według słów premiera raport amerykańskiego instytutu NIAR "oczywiście zostanie w całości opublikowany, jak zostanie zweryfikowany". - Minister Macierewicz nie ma nic do ukrycia - dodał szef rządu.
15.09.2022 | aktual.: 15.09.2022 17:59
Podczas czwartkowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki był dopytywany o reportaż "Czarno na białym" wyemitowany przez TVN24. Według ustaleń stacji szef podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz miał ukrywać dokumenty i dowody, które nie pasowały do tezy o bombie i zamachu.
Reporter TVN24 dopytywał, dlaczego Antoni Macierewicz nie dołączył całego raportu opracowanego przez amerykański NIAR do raportu podkomisji smoleńskiej. Premier nie odpowiedział wprost na zadane pytanie.
Szef rządu podkreślił natomiast, że jest to "próba wywołania wrażenia, że są jakieś ukryte materiały bądź nieprawidłowości w raporcie ministra Macierewicza".
- Jest to próba zupełnie niewłaściwa. Wszystkie analizy, które służyły za podstawę wypracowania wniosków są w raporcie. One są tłumaczone, są weryfikowane. Cały ten raport liczy kilka tysięcy stron - ja ich nie czytałem. Czytałem opracowanie końcowe. On [raport NIAR - przyp. red.] oczywiście zostanie w całości opublikowany, jak zostanie zweryfikowany. To są eksperci amerykańscy, zwykle materiał w języku angielskim, potrzebne są odpowiednie tłumaczenia - zapowiedział Morawiecki.
- Próba wywołania przez redakcję TVN pewnej sprawy z czegoś, co zostało właściwie opracowane, jest w najwyższym stopniu niewłaściwa. (...) Minister Macierewicz nie ma nic do ukrycia, cały zespół pracował nad tym bardzo skrupulatnie, aby niczego nie można było zarzucić - wyjaśnił Morawiecki.
Macierewicz ukrywał dowody? Jest zawiadomienie do prokuratury
Emisja reportażu "Czarno na białym" miała miejsce w poniedziałek wieczorem na antenie TVN24. W materiale pokazano dokumenty z ekspertyzy amerykańskiego instytutu NIAR, które nie były wcześniej publikowane. Według Amerykanów do zderzenia z brzozą doszło co najmniej metr wyżej, niż twierdził Antoni Macierewicz. W dokumentach amerykańskich mowa o uderzeniu skrzydłami i statecznikiem o inne drzewa, linie energetyczne oraz bruzdy w gruncie. W raporcie podkomisji nie było tych danych.
Na nagraniach podkomisji widać też połamane drzewa. To przeczy tezie Antoniego Macierewicza jakoby nad drzewami nastąpił wybuch. Raport zignorował metalowe odłamki samolotu wbite w brzozę, o którą uderzyło lewe skrzydło tupolewa. Dla podkomisji było ważne wykluczenie, że to brzoza przecięła skrzydło samolotu. Lansowano tezę, że to skrzydło powinno przeciąć drzewo, a nie odwrotnie.
We wtorek Poseł Nowoczesnej Adam Szłapka złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Antoniego Macierewicza. W myśl dokumentu - wiceszef PiS miał m.in. "przekroczyć uprawnienia, działając na szkodę interesu publicznego", "utrudniać lub udaremniać postępowanie karne, zacierając dowody" oraz "niszczyć lub zmieniać zapisy istotnej informacji lub znacznie utrudniać osobie uprawnionej zapoznanie się z informacją".
Po emisji reportażu Wirtualna Polska skontaktowała się rodzinami ofiar, które zginęły w katastrofie smoleńskiej. - Doczekaliśmy potwierdzenia prawdy. Prawdy o oszuście - mówi w ostrych słowach Paweł Deresz, mąż Jolanty Szymanek-Deresz w rozmowie z Wirtualną Polską.
- Nie mieliśmy pojęcia, że taki raport trafił do Polski - mówi z kolei o amerykańskich dokumentach Magdalena Merta, wdowa po Tomaszu Mercie.
Macierewicz konsekwentnie zaprzecza, jakoby przeinaczał fakty i dobierał dowody pod z góry określoną tezę. - Niczym nie manipulowaliśmy. Wszystko dokładnie odtworzyliśmy, tak jak zostało to ustalone z NIAR - zapewniał we wtorek w Sejmie. - To jest dokładna prawda - dodał.
Po krótkiej rozmowie z dziennikarzami Macierewicz stwierdził, że "problem jest w tym, że państwo niczego nie rozumiecie i kłamiecie". - I TVN też nie rozumie - dodał.