Ranni policjanci w aucie na środku drogi. Kulisy obławy we Wrocławiu

W piątek późnym wieczorem we Wrocławiu jeden ze świadków zauważył samochód na środku drogi, a w nim dwóch ciężko rannych mężczyzn. Okazało się, że to policjanci. Tak zaczęła się obława na Maksymiliana F. Wirtualna Polska dotarła do kulisów akcji.

Maksymilian F. zatrzymany po obławie
Maksymilian F. zatrzymany po obławie
Źródło zdjęć: © Policja
Adam Zygiel

W piątek po godz. 22:40 doszło do zdarzenia na ulicy Sudeckiej we Wrocławiu. Jak dowiedziała się nieoficjalnie Wirtualna Polska, jeden z przechodniów zauważył samochód na środku drogi, w którym znajdowało się dwóch rannych mężczyzn.

Na miejscu pojawił się patrol policji. Okazało się, że pojazd to nieoznakowany radiowóz, a ranni to dwaj 47-letni funkcjonariusze. Patrol przystąpił do pierwszej pomocy, wezwano też zespół ratownictwa medycznego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Według informacji Wirtualnej Polski, obaj poszkodowani mieli rany postrzałowe głowy bezpośrednio zagrażające życiu. Jeden z policjantów został ranny w okolicy skroni, a drugi miał obrażenia za prawym uchem. Funkcjonariusze trafili do szpitala. Ich stan jest określany jako ciężki.

Zabezpieczono rzeczy osobiste poszkodowanych funkcjonariuszy oraz broń służbową. Nieoznakowany radiowóz skierowano na policyjny parking, gdzie kontynuowane są czynności.

Postrzelił policjantów w aucie

Poszkodowani policjanci wcześniej transportowali 44-letniego Maksymiliana F., który był poszukiwany listem gończym przez Sąd Rejonowy w Białymstoku w związku z wyrokiem sześciu miesięcy pozbawienia wolności. Mężczyzna miał trafić do pomieszczenia dla osób zatrzymanych.

44-latek miał zostać zatrzymany w mieszkaniu, skąd policjanci chcieli go przewieźć na komisariat. Kiedy okazało się, że nie ma miejsca na tzw. dołku, postanowiono go przewieźć do innego miejsca - podaje "Rzeczpospolita".

Z kolei według nieoficjalnych informacji Onetu, mężczyzna miał być spięty kajdankami z przodu. W pewnym momencie wyjął broń i oddał dwa strzały do policjantów siedzących na przednich fotelach.

Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu Łukasz Dutkowiak potwierdził, że do sytuacji, w wyniku której ranni zostali funkcjonariusze, doszło wewnątrz radiowozu. Nie sprecyzował jednak, co dokładniej się tam stało.

Według "Rzeczpospolitej", Maksymilian F. miał przy sobie broń czarnoprochową i nie potrzebował na nią zezwolenia, a do funkcjonariuszy strzelił z tzw. przyłożenia.

Według źródeł dziennika, Maksymilian F. nie został przeszukany przez policjantów. - Pierwsze ustalenia śledczych wskazują na błędy - mówi rozmówca gazety.

Do kogo trafi nagroda?

Przez całą noc trwała obława na terenie Wrocławia. Policja kontrolowała wszystkie drogi wyjazdowe. W końcu 44-latka schwytano w okolicach nadodrzańskich wałów we Wrocławiu, nieopodal Stadionu Olimpijskiego. Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, miejsce przebywania i tożsamość pomógł ustalić monitoring.

Komendant Główny Policji Jarosław Szymczyk wyznaczył 100 tys. zł nagrody za pomoc w schwytaniu Maksymiliana F. Jak przekazał money.pl Łukasz Dutkowiak, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu, ponieważ mężczyznę odnaleźli funkcjonariusze, to kwota zostanie podzielona i przekazana w nagrodach dla policjantów zaangażowanych w poszukiwania.

Grozi mu dożywocie

F. znajduje się teraz w areszcie policyjnym, gdzie prowadzone są z nim czynności. Jak przekazała Prokuratura Krajowa, zostanie następnie przewieziony do Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, gdzie usłyszy zarzuty.

"Prokurator przedstawi Maksymilianowi F. zarzuty usiłowania zabójstwa dwóch policjantów, kwalifikowane z art. 13 § 1 Kk w zw. z art. 148 § 3 Kk. Czyny te zagrożone są karą dożywotniego pozbawienia wolności. Po przeprowadzeniu czynności procesowych z podejrzanym prokurator Dolnośląskiego pionu PZ PK podejmie decyzje co do skierowania wniosku o zastosowanie wobec Maksymiliana F. środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania" - przekazał rzecznik Prokuratury Krajowej, prok. Karol Borchólski.

Bliscy poszkodowanych policjantów zostali objęci opieką psychologiczną.

Czytaj więcej:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (987)