Rakietowe ataki w Izraelu. Wstrząsająca relacja Polki
We wtorek doszło do najbardziej zmasowanego ataku rakietowego w historii konfliktu palestyńsko-izraelskiego. Relacja Polki mieszkającej na stałe w Izraelu jest wstrząsająca. "Trzęsę się ze strachu, bo syrena nie ustaje. Starsi ludzie w panice płaczą" - czytamy.
We wtorek wieczorem wskutek izraelskiego ataku runął 12-piętrowy budynek w Strefie Gazy. W odwecie za to Hamas wystrzelił 110 rakiet w stronę Tel Awiwu, a kolejnych 100 w kierunku miasta Beer Szewa.
Z kolei Islamski Dżihad, drugie, obok Hamasu, zbrojne ugrupowanie w Gazie, oświadczył w komunikacie, że wystrzelił z palestyńskiej enklawy 100 rakiet w kierunku Izraela. "Przeprowadziliśmy potężny atak na wroga w odpowiedzi na ataki na budynki i ludność cywilną" - podano.
Premier Izraela: Przekroczono "czerwoną linię"
Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział, że Hamas przekroczył "czerwoną linię" i Palestyna "może spodziewać się ostrzału, z jakim jeszcze nie miała do czynienia".
W Strefie Gazy zginęło już co najmniej 35 osób, w tym 12 dzieci, a w Izraelu pięć - wynika z informacji przekazanych w nocy z wtorku na środę. Te liczby niestety wciąż rosną.
Izrael odpowiada Hamasowi. Runął wieżowiec w Strefie Gazy. Nagranie świadka
"Trzęsę się ze strachu"
W środę nad ranem w Tel Awiwie ogłoszono alarm przeciwrakietowy. Izraelska armia przekazała, że "miasto znów jest pod odstrzałem". Obudzono mieszkańców i skierowano ich do schronów. Izraelskie media przekazały, że było słychać kolejne eksplozje.
Swoimi doświadczeniami z ostatnich godzin podzieliła się Polka, autorka bloga Israel friendly.
"Dzieci w ręce i biegiem do schronu... ups... ale my nie mamy schronu... godzinę spędziliśmy na korytarzu. Ktoś wyskoczył w szlafroku, matka z dzieckiem w ręczniku na rękach. Pewnie wybiegli spod prysznica. Ja akurat usypiałam małą. Adam się kłóci, że nie założy butów. Zaczyna płakać. Z dyskusji poza wyjącą syreną wytrąca nas wybuch. Jeden za drugim. Bum... bum... ktoś tłumaczy, że tak brzmi Żelazna Kopuła. Jak uderza w ziemię, to słychać inaczej" - pisze autorka bloga.
"Trzęsę się ze strachu, bo syrena nie ustaje. Starsi ludzie w panice płaczą. Ktoś przynosi szklankę wody. Wracamy do mieszkań. Z przyjaciółmi i rodziną wymieniamy na telefonie informacje: u was też? Tak, bądźcie bezpieczni - wy też. W wiadomościach podają, że rakieta trafiła w autobus w mieście Holon. Kilkadziesiąt rannych. Kilka w ciężkim stanie. Dwie osoby nie żyją. W mieście Lod zamieszki, ostentacyjne zmienianie flagi z izraelskiej na palestyńską. Lotnisko wstrzymało wyloty do odwołania" - czytamy dalej.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Głęboki konflikt izraelsko-palestyński
Sytuacja polityczna Jerozolimy jest bardzo skomplikowana. Izrael uznaje miasto za swoją stolicę, jednak według międzynarodowego prawa jego część jest okupowanym terytorium, nielegalnie zaanektowanym przez Izrael.
Palestyńczycy tymczasem domagają się niepodległości i chcą, by Wschodnia Jerozolima została stolicą nowo powstałego państwa. Na to wszystko nakłada się tło historyczno-religijne. Miasto jest święte dla Żydów, muzułmanów i chrześcijan.
W Jerozolimie od kilku tygodni dochodzi do protestów i ostrych starć między Palestyńczykami, a policją izraelską. Wywołało je postępowanie sądowe, na mocy którego wysiedlone miały zostać rodziny palestyńskie, a ich miejsce prawdopodobnie mieliby zająć izraelscy osadnicy.
Tego typu proceder nie jest jednorazowym przypadkiem, tylko typowym postępowaniem Izraela, za co krytykują go nawet najbliżsi sojusznicy, w tym Unia Europejska.
Czytaj także: