ŚwiatRakietowe ataki. "Przerażające doświadczenie". Relacja Polki mieszkającej w Izraelu

Rakietowe ataki. "Przerażające doświadczenie". Relacja Polki mieszkającej w Izraelu

Alarm, ostrzeżenia przed nalotem, pospieszne poszukiwanie schronienia. Potem przerażający dźwięk spadających rakiet, trzęsące się ściany przeplatane dziecięcym płaczem - tak relacjonuje wydarzenia w Izraelu Polka mieszkająca tam na stałe. W rozmowie z WP opowiedziała o wszechogarniającym strachu i napięciu z perspektywy Tel Awiwu.

Eskalacja napięć na Bliskim Wschodzie
Eskalacja napięć na Bliskim Wschodzie
Źródło zdjęć: © Forum/Zuma Press | Ahmad Hasaballah

We wtorek wieczorem wskutek izraelskiego ataku runął 12-piętrowy budynek w Strefie Gazy. W odwecie za to Hamas wystrzelił 110 rakiet w stronę Tel Awiwu, a kolejnych 100 w kierunku miasta Beer Szewa.

Z kolei Islamski Dżihad, drugie, obok Hamasu, zbrojne ugrupowanie w Gazie, oświadczył w komunikacie, że wystrzelił z palestyńskiej enklawy 100 rakiet w kierunku Izraela. "Przeprowadziliśmy potężny atak na wroga w odpowiedzi na ataki na budynki i ludność cywilną" - podano.

Premier Izraela: Przekroczono "czerwoną linię"

Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział, że Hamas przekroczył "czerwoną linię" i Palestyna "może spodziewać się ostrzału, z jakim jeszcze nie miała do czynienia".

W Strefie Gazy zginęło już co najmniej 35 osób, w tym 12 dzieci, a w Izraelu pięcioro - wynika z informacji przekazanych w nocy z wtorku na środę. Te liczby niestety wciąż rosną.

"Alarm i poszukiwanie schronienia"

Skontaktowaliśmy się z Polką, która na stałe mieszka w Izraelu. Przyznaje, że konflikt przybiera na sile i sytuacja staje się coraz bardziej niebezpieczna. - Przeprowadziłam się tutaj w 2014 r., kiedy miała miejsce wojna w Gazie, więc te przeżycia są mi znane. Natomiast w tym momencie mam dziecko, a to znacznie zmienia perspektywę wydarzeń - stwierdza w rozmowie z WP Karolina Przewrocka-Aderet, dziennikarka Tygodnika Powszechnego.

Polka mieszkająca w Tel Awiwie podkreśliła, że pierwszy ostrzał rakietowy na miasto nastąpił we wtorek około godz. 21, co poprzedziły wcześniejsze alarmy. - Mieliśmy 15 minut na to, żeby się mentalnie przygotować na atak - relacjonuje.

Karolina Przewrocka-Aderet wskazała jednak, że alarmy w Izraelu nie powodują aż takiego popłochu, jakby się można było spodziewać. - Ludzie tutaj są już wyćwiczeni. Większość ma przeszkolenie wojskowe i raczej nieliczni wpadają w taką ostrą panikę. Spokojnie trzeba po prostu iść do najbliższego schronu - zauważa rozmówczyni WP.

"Przerażające doświadczenie"

W jej budynku nie ma akurat wybudowanej specjalnej instalacji do obrony przeciwrakietowej. - U nas wyglądało to tak, że po prostu wchodziliśmy na klatkę schodową, by przeczekać. Tam zgromadzeni nasłuchiwaliśmy wybuchów, wyły syreny, a do tego trzęsły się ściany, co jeszcze bardziej potęgowało strach - ocenia Karolina Przewrocka-Aderet.

- My słyszymy jak startuje rakieta Żelaznej Kopuły, która zaraz zestrzeliwuje pocisk Hamasu. Każda jedna taka sytuacja powoduje we wszystkich ludziach lęk - dodała.

Polka podkreśla, że "jest to bardzo przerażające doświadczenie". - Mamy świadomość tego, że nasza obrona działa, ale odłamki spadających rakiet potrafią zabić. Były takie przypadki - zaznaczyła Karolina Przewrocka-Aderet.

Krzyk i płacz najmłodszych

Zagrożenie najbardziej dotyka jednak najmłodszych, którzy odczuwają ogromne napięcie i strach. Są przygotowywani w szkołach i przedszkolach na możliwość ataku i potrzebę poszukiwania schronienia, ale - jak zauważa Polka mieszkająca w Izraelu - teoria nie zawsze uodparnia na to realne niebezpieczeństwo.

- Dzieci po prostu nie radzą sobie z całą tą sytuacją. Bardzo się boją i po nich często najbardziej widać to napięcie - relacjonuje Karolina Przewrocka-Aderet.

Podłoże konfliktu

Sytuacja polityczna Jerozolimy jest bardzo skomplikowana. Izrael uznaje miasto za swoją stolicę, jednak według międzynarodowego prawa jego część jest okupowanym terytorium, nielegalnie zaanektowanym przez Izrael.

Palestyńczycy tymczasem domagają się niepodległości i chcą, by Wschodnia Jerozolima została stolicą nowo powstałego państwa. Na to wszystko nakłada się tło historyczno-religijne. Miasto jest święte dla Żydów, muzułmanów i chrześcijan.

W Jerozolimie od kilku tygodni dochodzi do protestów i ostrych starć między Palestyńczykami, a policją izraelską. Wywołało je postępowanie sądowe, na mocy którego wysiedlone miały zostać rodziny palestyńskie, a ich miejsce prawdopodobnie mieliby zająć izraelscy osadnicy.

Tego typu proceder nie jest jednorazowym przypadkiem, tylko typowym postępowaniem Izraela, za co krytykują go nawet najbliżsi sojusznicy, w tym Unia Europejska.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (261)