"Radziszewska jest zależna od partyjnych kolegów"
Premier Donald Tusk powołał na stanowisko Pełnomocnika ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn posłankę PO Elżbietę Radziszewską. Nie wiem, czy to właściwa osoba na właściwym miejscu – powiedziała Wirtualnej Polsce dr hab. Magdalena Środa, filozof i etyk. Środa sprawowała urząd Pełnomocnika od sierpnia 2004 do listopada 2005 roku.
07.03.2008 | aktual.: 10.01.2011 16:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Liczyłam, że powołana zostanie na to stanowisko osoba o odpowiednich kwalifikacjach, spoza układów partyjnych i politycznych – powiedziała Środa. Jak przypomniała, dyrektywy europejskie, które nakazują Polsce i wszystkim krajom członkowskim powołanie urzędu ds. przeciwdziałania dyskryminacji, wymagają absolutnej niezależności tego urzędu.
Nie chcę być negatywnie nastawiona, ale strukturalna zależność tego stanowiska od układów politycznych, a przede wszystkim zależność pani Radziszewskiej od partyjnych kolegów, bardzo źle wróży – ubolewa Środa.
Jak mówiła Środa, Radziszewska nie jest znana jako obrończyni praw kobiet, nie ma w dorobku żadnych prac dotyczących tematu dyskryminacji, jest także nieznana w strukturach europejskich, które od lat zajmują się tą problematyką. Filozof zwróciła uwagę, że wypowiedzi Radziszewskiej dotyczące homoseksualistów „budziły grozę” i dlatego, w żadnym innym kraju nie zostałaby powołana na takie stanowisko.
Filozof wyraziła przekonanie, że Pełnomocnik powinien być ministrem konstytucyjnym. Podniesienie tego stanowiska do tak wysokiej rangi miałoby wymiar symboliczny – powiedziała Środa.
Powstanie ustawa antydyskryminacyjna
Wręczając nominację Radziszewskiej, premier zapowiedział, że powstanie ustawa regulująca kwestię równych praw kobiet i mężczyzn. Ustawa ma być gotowa do końca roku. Będą w niej zapisy o karach za nierówne traktowanie oraz przepisy dotyczące życia rodzinnego i zawodowego kobiet.
Ta ustawa wydaje mi się być decyzją na odczep. Rzeczywiście udało nam się wypełnić trzy dyrektywy unijne, których niespełnienie powodowałoby negatywne konsekwencje i kary, ale nie zrobiliśmy absolutnie nic, by zająć się problematyką równości – powiedziała Środa.
W sensie deklaratywnym oczywiście to wygląda bardzo dobrze - przyznała Środa. Filozof bardzo dobrze oceniła ustawę przygotowaną przez posłankę PiS Joannę Kluzik-Rostkowską. Tamta ustawa była bardzo odważna i dobra, w duchu tego, co się dzieje w prawie europejskim. Nowa ustawa sytuuje nas w randze krajów, takich jak Rumunia i Bułgaria - minimum spełnione, kompletne niezrozumienie dla problemu, fikcyjność i deklaratywność. Ta ustawa jest dramatyczna - kończy Środa.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska