Radosław Sikorski rozmawiał z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym o Syrii
Szef MSZ Radosław Sikorski rozmawiał z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym o Syrii - podało MSZ. Według resortu Kerry poinformował, że prezydent USA Barack Obama podejmie w najbliższych dniach decyzję ws. "formy i zakresu odpowiedzi na wydarzenia w Syrii".
29.08.2013 | aktual.: 29.08.2013 20:57
- Dziś wieczorem doszło do rozmowy szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego z szefem amerykańskiej dyplomacji Johnem Kerrym; tematem rozmowy była sytuacja w Syrii - poinformował rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Jak powiedział, sekretarz Kerry, z którego inicjatywy doszło do rozmowy, przedstawił amerykańską ocenę wydarzeń, kładąc nacisk na konieczność reakcji międzynarodowej wobec użycia w Syrii broni chemicznej.
Wskazał też - relacjonował rzecznik MSZ - argumenty przemawiające za tym, że to reżim Asada użył tej broni. - Poinformował także, że prezydent USA Barack Obama w najbliższych dniach podejmie decyzję w sprawie formy odpowiedzi na wydarzenia w Syrii - powiedział Bosacki.
We wcześniejszym komunikacie rzecznik MSZ poinformował, że Sikorski z kolei "przekazał polskie potępienie dla ataku rakietowego w dniu 21 sierpnia 2013 r. na ludność cywilną na przedmieściach Damaszku, wyrażając najwyższe zaniepokojenie użyciem broni chemicznej".
- Minister wyraził pełne poparcie dla działalności misji dochodzeniowej ONZ na terenie Syrii. Minister Sikorski wyraził zaniepokojenie ewentualnością, że międzynarodowa operacja w Syrii mogłaby doprowadzić do jeszcze większej eskalacji konfliktu o nieprzewidywalnych skutkach dla całego regionu, w tym też dla mniejszości etnicznych i religijnych, w tym chrześcijan - podkreślił w komunikacie Bosacki.
Zaznaczył też, że o sytuacji w Syrii Sikorski rozmawiał w ostatnich dniach także m.in. z szefami dyplomacji Niemiec, Francji i Włoch oraz wysoką przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Catherine Ashton.
Obama nie podjął decyzji
W nocy ze środy na czwartek polskiego czasu prezydent Obama oświadczył w wywiadzie dla telewizji PBS, że nie podjął jeszcze decyzji w sprawie reakcji USA na wydarzenia w Syrii. Dodał, że celem ewentualnej ograniczonej operacji byłoby zapewnienie, że broń chemiczna nie zostanie użyta przeciwko USA. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania wyrażają przekonanie, że odpowiedzialność za ten atak chemiczny ponosi reżim Baszara al-Asada, ale ostatecznej pewności nie ma.
Niemcy i Francja podkreślają, że konieczna jest reakcja Rady Bezpieczeństwa ONZ. Rosja i Chiny, dysponujące w Radzie Bezpieczeństwa prawem weta, nadal odrzucają opcję militarną.
Stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ mają się ponownie spotkać w czwartek o godz. 20.30 czasu polskiego. Według ONZ-owskich dyplomatów o zwołanie spotkania zwróciła się Rosja. W środę wieczorem stali członkowie Rady (USA, Chiny, W. Brytania, Francja i Rosja) nie doszli do porozumienia w sprawie projektu rezolucji dotyczącej Syrii, zgłoszonego przez Brytyjczyków.
Associated Press informowała, że propozycja brytyjska pozwalałaby na użycie siły wojskowej przeciwko Syrii. Wcześniej w środę premier Wielkiej Brytanii David Cameron mówił, że zawiera ona potępienie "użycia broni chemicznej przez prezydenta Syrii Baszara al-Asada" i przewiduje "kroki konieczne do ochrony cywilów".
W piątek misję w Syrii kończą inspektorzy ONZ ds. broni chemicznej; w sobotę mają opuścić ten kraj. Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun powiedział w czwartek, że rozmawiał telefonicznie z Obamą, którego poprosił o czas dla inspektorów na zakończenie dochodzenia. Podkreślił, że przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji w sprawie reakcji na atak chemiczny, do którego miało dojść 21 sierpnia pod Damaszkiem, należy wysłuchać wszystkich opinii.
Reżim syryjski zaprzecza, jakoby użył broni chemicznej i twierdzi, że dopuścili się tego rebelianci, walczący o obalenie prezydenta Asada. Waszyngton i jego sojusznicy mówią, że zaprzeczenia Damaszku nie są wiarygodne.