Radiowóz z nastolatkami rozbił się na drzewie. Sąd zdecydował ws. policjanta
Jest decyzja sądu wobec jednego z policjantów biorących udział w wypadku radiowozu w podwarszawskich Dawidach. Ucierpiały w nim dwie nastolatki. O sprawie stało się głośno, bo dziewczyny zostały zabrane do policyjnego auta bez żadnej podstawy prawnej.
Do wypadku doszło na początku roku. Policjanci z Pruszkowa otrzymali zgłoszenie dotyczące zaprószenia ognia. Po interwencji zabrali do radiowozu dwie nastolatki. Dziewczynki były w grupie, która zgłosiła pożar.
Policjanci odjechali z nastolatkami z miejsca interwencji, chwilę potem w podwarszawskich Dawidach policjant kierujący radiowozem stracił panowanie nad samochodem i uderzył w drzewo. Dziewczyny zostały ranne. Obie doznały potłuczeń, a jedna z nich miała złamany nos.
"Sąd Rejonowy w Pruszkowie warunkowo umorzył postępowanie karne na okres 3 lat próby wobec funkcjonariusza policji Jakuba S." - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Szymon Banna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krok milowy dla polskiej wsi. Ekspertka tłumaczy, na co jeszcze mogą liczyć obszary wiejskie
Policjant był oskarżony o niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza policji poprzez nieudzielenie pomocy pokrzywdzonym w wypadku kobietom.
"Mężczyzna został zobowiązany również do przeproszenia pokrzywdzonych oraz zapłaty na ich rzecz nawiązki" - podał prokurator.
Janusz R. oskarżony o przekroczenie uprawnień
Wobec drugiego z policjantów biorącego udział w zdarzeniu Janusza R. prokuratura skierowała w lipcu do sądu akt oskarżenia. Funkcjonariusz odpowie za przekroczenie uprawnień służbowych i nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego, w którym pokrzywdzone kobiety odniosły obrażenia.
Policjant odpowie także za nieudzielenie pomocy kobietom. Policjantowi grozi do trzech lat więzienia.
Termin rozprawy sądowej Janusza R. nie został jeszcze wyznaczony.
Czytaj także: