ŚwiatRadioaktywna chmura dotrze do USA?

Radioaktywna chmura dotrze do USA?

Po kolejnej, wtorkowej eksplozji i pożarze reaktora nr 4 w elektrowni Fukushima I poziom promieniowania powoli spada, ale - jak podała Agencja Meteorologiczna ONZ - radioaktywna chmura podąża w kierunku Tokio. Czy zagrozi mieszkańcom tokijskiej aglomeracji i będzie rozprzestrzeniać się dalej, w kierunku USA?

Radioaktywna chmura dotrze do USA?
Źródło zdjęć: © AFP | DigitalGlobe

15.03.2011 | aktual.: 22.03.2011 14:43

Po potężnych piątkowych wstrząsach i tsunami, które spustoszyły Japonię i doprowadziły do poważnych uszkodzeń elektrowni atomowej Fukushima I, doszło do niekontrolowanego uwolnienia materiałów radioaktywnych. Wtorkowy wybuch w elektrowni był czwartym z kolei. Wcześniej do eksplozji doszło w reaktorach nr 1,2 i 3.

Rzecznik japońskiego rządu Yukio Edano powiedział, że poziom promieniowania przy bramie elektrowni Fukushima I, położonej ok. 250 km na północ od Tokio, o godz. 1 w nocy czasu polskiego wynosił 11 930 mikrosiwertów na godzinę, a o godzinie 7.30 - 596,4 mikrosiwerta na godzinę. W którym kierunku będzie podążać radioaktywna chmura?

Opady deszczu nad Tokio

- Z bieżących prognoz meteorologicznych wynika, że w ciągu najbliższych dwóch dób będzie utrzymywał się napływ powietrza z kierunku północno-wschodniego a pomiędzy miejscem wybuchu usytuowanym na północnym wschodzie wyspy Honsiu a Tokio, spodziewane są opady deszczu – mówi dr Mieczysław Sobik z Zakładu Klimatologii i Ochrony Atmosfery na Uniwersytecie Wrocławskim.

Pytany o to, czy mieszkańcy aglomeracji tokijskiej powinni się obawiać radioaktywnych opadów, mówi, że deszcz nad Tokio będzie mniej intensywny niż nad miastami zlokalizowanymi między aglomeracją a elektrownią. - Tokio znajduje się na granicy strefy opadowej, co jest dobrą wiadomością dla mieszkańców aglomeracji, bo oznacza, że usuwanie zanieczyszczeń z powietrza wraz z opadem atmosferycznym nastąpi po drodze – mówi.

Dr Mieczysław Sobik mówi, że niewykluczone, że za kilka dni chmura, która przesuwa się na wschód, dotrze nad Pacyfik a potem do wybrzeży Ameryki Północnej. – O tym, jak daleki zasięg będzie miała chmura trudno wyrokować. Sprawa jest skomplikowana, bo emisja substancji radioaktywnych nastąpiła w postaci wybuchu, który wyniósł cząstki radioaktywne na różne wysokości w troposferze, a trzeba zaznaczyć, że cyrkulacja atmosferyczna i jej kierunek, są różne na różnych wysokościach. O ile blisko powierzchni kierunek wiatru jest północno-wschodni, o tyle w wyższych partiach kierunek wiatru jest przeciwny – wieje z zachodu na wschód i zawiewa zanieczyszczenia nad ocean – tłumaczy dr Sobik.

„Szare obłoki nie powinny spowodować większych szkód”

Jak szeroki może być zasięg promieniowania? – Jak pokazuje doświadczenie po katastrofie czarnobylskiej, radioaktywna chmura - w warunkach bezopadowych - może pokonać tysiące kilometrów – podkreśla dr Sobik.

Z kolei Tomasz Jackowski z Instytutu Problemów Jądrowych w rozmowie z Wirtualną Polską uspokaja, że mieszkańcy Tokio mogą spać spokojnie. - Z elektrowni nie uwalnia się nic takiego, co może poważnie zaszkodzić. Te przesuwające się szare obłoki, o których mówią Japończycy, to tylko skażona para wodna, która skropli się i opadnie. Nie powinna spowodować większych szkód - mówi.

Według meteorologów ONZ, na których powołuje się Reuters na razie ani Japonia, ani inne kraje w regionie, nie są zagrożone poważnym skażeniem. Przestrzegają jednak, że sytuacja może się zmienić w ciągu najbliższych godzin.

Z ostatnich doniesień przekazanych przez japońską policję wynika, że oficjalna liczba ofiar trzęsienia ziemi i tsunami sięga 10 tysięcy, w tym zabitych i zaginionych. Do tej pory zidentyfikowano 3373 ciała. Zaginionych jest 6746 osób a niemal 1900 osób odniosło obrażenia.

Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

Zobacz także
Komentarze (58)