Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła Rosję. Moskwa chciała narzucić swoją wersję
Większość członków Rady Bezpieczeństwa ONZ była zgodna: zatrzymanie przez Rosję trzech ukraińskich jednostek na morzu było niedopuszczalne. Rada w poniedziałek wieczorem potępiła działania Kremla.
Członkowie RB ONZ wezwali także obie strony konfliktu do próby jego zakończenia na drodze pokojowych negocjacji i dialogu.
Wcześniej Rada odrzuciła wniosek Rosji o dyskusję na temat "pogwałceniu jej granic przez Ukrainę", a do porządku obrad wprowadziła debatę ws. skargi złożonej przez Ukrainę. Ambasador tego kraju przy ONZ oskarżył Moskwę o manipulację, kłamstwo i prowokację.
- Zgodnie z obowiązującymi przepisami powiadomiliśmy Rosję o planowanym przepływie zatrzymanych jednostek przez cieśninę - mówił Wołodymyr Jelczenko.
Wsparła go przedstawicielka Stanów Zjednoczonych przy ONZ Nikki Haley. Mówiła, że już od czterech lat cały świat stara się mówić mocno jednym głosem o swojej niezgodzie na agresję Rosji wobec Ukrainy.
Ostatnie działania Kremla Haley nazwała "oburzającym naruszeniem" i uznała za naruszenie prawa międzynarodowego. Także przedstawiciel Polski przy ONZ Mariusz Lewicki potępił agresywne działania Rosji i poparł stronę ukraińską.
Rosja bez zmian: to prowokacja Kijowa
Jak można było oczekiwać, zupełnie inną wersję wydarzeń kreślił podczas debaty przedstawiciel Kremla. Zastępca stałego przedstawiciela Rosji przy ONZ Dmitrij Polanski oskarżał Kijów, że chce uniknąć odpowiedzialności za incydent w Cieśninie Kerczeńskiej.
- Ukraina zaplanowała tę prowokację - mówił Polanski. Krytykował również USA za poparcie władz Ukrainy, ale także za "antyrosyjską retorykę oraz doprowadzenie do konfliktu między bratnimi krajami".
Rosjanin stwierdził, że jego kraj nie chce rozlewu krwi, ale "musi się bronić".
ONZ: incydent trudny do weryfikacji
Zastępczyni sekretarza generalnego ONZ Rosemary DiCarlo w odpowiedzi na skargi Rosji przyznała, że społeczność międzynarodowa i eksperci nie są w stanie niezależnie zweryfikować okoliczności incydentu z niedzieli.
DiCarlo przypomniała jednak, że do tej pory Morze Azowskie uznawano zarówno za wody Ukrainy, jak i Federacji Rosyjskiej.
Stan wojenny
Ukraiński holownik i dwa kutry próbowały w niedzielę przepłynąć przez Cieśninę Kerczeńską z Odessy do Mariupola. W przesmyku łączącym Morze Czarne i Azowskie zostały ostrzelane przez rosyjskie okręty, a pododdział tamtejszych służb specjalnych przejął jednostki wraz z załogą. W reakcji na te wydarzenia prezydent Ukrainy Petro Poroszenko ogłosił konieczność wprowadzenia stanu wojennego na dwa miesiące.
W poniedziałek wieczorem ponad 100 osób protestowało przed siedzibą ambasady Federacji Rosyjskiej w Warszawie. Doszło tam do kilku incydentów. W kierunku budynku poleciały torebki z kolorową substancją i odpalono race. Policja wylegitymowała kilka osób.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl