Putin zaatakował Ukrainę. Mogą wybuchnąć zacięte walki miejskie [ANALIZA]
Pierwszego dnia Rosjanie i Białorusini uderzyli z trzech kierunków. Nie osiągnęli jednak większości celów, jakie zakładali i musieli zrezygnować ze swoich planów. Co może dziać się dziś na Ukrainie?
Z każdą godziną sytuacja na Ukrainie staje się bardziej jasna. Rosjanie i Białorusini uderzyli z trzech kierunków, próbując odciąć lewobrzeżną Ukrainę oraz stworzyć połączenie lądowe z Krymem. Właśnie na południowym odcinku Rosjanie odnieśli największe sukcesy. Rosjanom udało się zająć Melitopol, który stanowi wschodnią bramę do Krymu.
Obecnie ruszyli wzdłuż dróg M14 i E105. Na wschodnim krańcu szosy M14 trwają walki o Mariupol, który 24 lutego i w nocy 25 lutego był kilkakrotnie ostrzeliwany przez okręty Floty Czarnomorskiej. Na tym odcinku Rosjanie posunęli się aż o 120 km.
W następnych dniach można się spodziewać zaciętych walk o miejscowości leżące na szlaku pomiędzy Mariupolem a Melitopolem.
- Rosjanie na południowym odcinku rzucili do walki pełne siły. Stąd uzyskali znaczne sukcesy – mówi Jarosław Wolski, ekspert miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa".
Trwają ciężkie walki o Chersoń i na podejściach do Krzywego Rogu. Uderzenie na pierwsze z miast ma Rosjanom otworzyć drogę na Mikołajów i dalej do Odessy. Zdobycie Mikołajowa pozwoli także skrócić rozciągnięte już linie zaopatrzeniowe. Dlatego można się spodziewać, że w pierwszej kolejności na tym kierunku zostaną wykorzystane odwody.
Uderzenie na Krzywy Róg i przypuszczalny kierunek z Melitopola na Zaporoże przypomina atak Armii Ochotniczej z 1919 roku, który zmusił bolszewików do opuszczenia południowej Ukrainy. W tym przypadku jednak Rosjanie prawdopodobnie zostaną zmuszeni do toczenia uporczywych walk miejskich. Ukraińcy pierwszego dnia, udowodnili, że potrafią wykorzystywać tereny zurbanizowane do zastawiania pułapek na strzelców zmechanizowanych.
Najkrótsza droga do Kijowa
Najgorzej atakującym pierwszego dnia poszło na północnym odcinku. Zostali zatrzymani na przedmieściach Charkowa i Sum, o które toczą się ciężkie walki. Rosjanie będą dążyć do zajęcia obu za wszelką cenę, ponieważ stanowią w tej chwili najszybszą drogę do Kijowa. Zwłaszcza po klęsce, jaką poniósł desant zrzucony na lotnisko w Hostomelu.
Strategiczny obiekt przez cały dzień przechodził z rąk do rąk, jednak Rosjanom nigdy nie udało się zdobyć całego lotniska. Nie udało się wesprzeć spadochroniarzy z elitarnej 45. brygady powietrzno-desantowej. Wsparcie śmigłowcowe okazało się zbyt słabe, a wysłane samoloty Ił-76 z brygadową grupą bojową wraz z transporterami opancerzonymi musiała zawrócić, ponieważ nie udało się Rosjanom zabezpieczyć stref lądowania.
Walki o lotnisko w Hostomelu to najpoważniejsza porażka Rosjan, która zmusiła ich do uruchomienia oddziałów z kierunku Czarnobyla. Popołudniowe uderzenie od strony Białorusi ma otworzyć kolejną drogę do Kijowa. Problemem dla atakujących od północy mogą być warunku terenowe. Mimo osuszenia Polesia nadal królują tam podmokłe tereny i szerokie rzeki, które trzeba pokonać. Rankiem 25 lutego Ukraińcy wysadzili most na Teterewie. Szerokie bagniste doliny Prypeci, Użu czy Teterewa, mogą skutecznie powstrzymać Rosjan i Białorusinów, którzy będą próbowali uderzyć na południe.
W dodatku Dniepr, który na wysokości ujścia Teterewa ma około 12 kilometrów szerokości, rozcina teatr działań na dwie odrębne sceny, które mogą się połączyć dopiero w Kijowie. W teorii Rosjanom łatwiej będzie uderzać od Czernichowa, drogą E95. W przypadku niepowodzenia pod Charkowem i Czarnobylem pozostanie im tylko taka możliwość.
Ciężkie walki w republikach
Znacznie gorzej Rosjanom idzie wyprowadzenie uderzenia z Doniecka i Ługańska. Tam jednak na razie użyto niewielkich sił, które miały uderzyć od północy na Mariupol, od wschodu na Pawłograd i dalej na Zaporoże i od południa na Sewerodoniecki, aby potem ruszyć w stronę Charkowa. Uderzenia zostały powstrzymane, a atakujący ponieśli duże straty.
- Rosjanie rzucili na razie około 25-30 procent sił, jakimi dysponują - wyjaśnia ekspert. - Walczą w głębokim urzutowaniu. Chcą sprawdzić słabe punkty ukraińskiej obrony i uderzyć tam gdzie jest szansa na sukces. Taka taktyka zawsze powoduje duże straty w pierwszym rzucie.
Atak Rosji na Ukrainę. "Najtrudniejszy moment dla Europy od II wojny światowej"
Wraz z uderzeniami na Sumy i Charków oraz na południu w stronę Melitopolu może to oznaczać, że Moskwa planuje zająć Zadnieprze. Takie plany wyjaśniałyby również uderzenia rakietowe na bezpośrednie zaplecze na lewym brzegu Dniepru. Zaatakowane zostało Zaporoże i Połtawa
Straty po obu stronach
Rosjanie na razie nie przyznają się do poniesionych strat. Oficjalnie samoloty stracili jedynie w wypadkach. Tymczasem Ukraińcy podają, że zestrzelonych zostało siedem z 75 samolotów, jakie wzięły udział w pierwszym dniu walk, i sześć śmigłowców. Niektóre z tych zestrzeleń zostało utrwalonych na filmach. Pojawiają się także materiały pokazujące wraki rozbitych maszyn. W tym najnowszych wersji śmigłowca szturmowego Kamow Ka-52.
Na lądzie atakujący mieli stracić ponad 30 czołgów różnych typów i do 130 transporterów opancerzonych. Tylko w walkach pod Sumami Rosjanie stracili około 15 czołgów.
- Ta ważna doba, zakończyła się tym, że nie pozwoliliśmy wrogom osiągnąć zakładanych celów – powiedział naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy generał Wałerij Załużny. - Rosjanom nie udał się blitzkrieg – dodał.
Prawdopodobnie Rosjan czekają w najbliższych dniach ciężkie walki z przeciwnikiem dobrze umiejącym wykorzystać warunki terenowe. Pytanie, czy jeśli Rosjanie rzucą wszystkie siły, ukraińska obrona wytrzyma napór.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski