Trzęsienie ziemi na Kremlu? "Dowódcy nie nadążają za Putinem"
Doradca szefa MSW Ukrainy Wiktor Andrusiw potwierdził we wtorek, że Władimir Putin zaczyna dymisjonować dowódców ze swojego bliskiego otoczenia. - Świadczy to o bezsilności Kremla - podkreślił Andrusiw.
W opinii wiceszefa resortu, cytowanego przez portal obozrevatel.com, częste zmiany na kierowniczych stanowiskach w rosyjskiej armii są związane z tym, że generałowie nie spełniają oczekiwań Putina, który bardzo często modyfikuje cele inwazji.
- Putin ciągle zmienia cele, a jego dowódcy nie nadążają z realizacją jakichkolwiek zadań stawianych przez prezydenta. Nawet zdobycie Siewierodoniecka nastąpiło ze znacznym opóźnieniem w stosunku do planu. Myślę, że dymisja generała Aleksandra Dwornikowa nie jest ostatnia. Takie roszady będą miały miejsce regularnie - powiedział Wiktor Andrusiw.
Polityk zaznaczył, że przetasowania kadrowe nie wpłyną na skuteczność działań wroga. - Należy zrozumieć, że wszyscy ci ludzie zostali wychowani w tej samej kulturze myślenia wojskowego i mają podobne podejście (do operacji militarnych - przyp. red.). Zmiany dowódców nie doprowadzą do zmian (na froncie - przyp. red.) - ocenił doradca szefa MSW Ukrainy, dodając, że decyzje Putina "świadczą o bezsilności Kremla".
Zobacz też: Biden ogłosi ważną decyzję dla Polski? "To nie jest zły pomysł"
"Rzeźnik z Syrii" zdymisjonowany. Ekspert ocenia ruchy Putina
Na początku czerwca analitycy Conflict Intelligence Team (CIT) przekazali doniesienia, że generał Aleksandr Dwornikow już nie dowodzi rosyjskimi działaniami na Ukrainie. Nowym głównodowodzącym miał zostać wiceminister obrony Giennadij Żydko - były dowódca Wschodniego Okręgu Wojskowego, a od jesieni ubiegłego roku wiceminister obrony ds. wojskowo-politycznych.
Dwornikow, zwany "rzeźnikiem z Syrii", był jednym z dowódców rosyjskiej operacji militarnej w tym bliskowschodnim kraju. Informacje o tym, że Moskwa powierzyła mu kierowniczą rolę na Ukrainie, pojawiły się na początku kwietnia.
- To niespodzianka, bo Dwornikow jest z grupy twardzieli. Był kluczowym wojskowym w syryjskiej operacji w 2016 roku. Oni się tam wszyscy znali i wszyscy ze sobą pili - mówi Wirtualnej Polsce prof. Piotr Grochmalski, dyrektor Instytutu Studiów Strategicznych Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie.
Jak dodaje, z kolei gen. Gienadij Żidko był "odkryciem" gen. Walerija Gierasimowa, autora słynnej doktryny wojskowej Rosji. - Już w 2016 roku zrobił go swoim zastępcą, a później szefem Wschodniego Okręgu Wojskowego. Żidko był też odpowiedzialny w sztabie za sprawy polityczno-wojskowe. To urodzony w Uzbekistanie czołgista, tak jak Gierasimow. Ukończył szkołę "tankistów" w Taszkiencie. Ale żeby stawał na czele operacji? Jednak większe sukcesy w Syrii, niż Żidko, miał gen. Siergiej Surowikin, który w 2017 roku dowodził, kiedy uwalniano wziętą do niewoli grupę rosyjskich żołnierzy - tłumaczy WP prof. Grochmalski.
Źródło: PAP
Przeczytaj również: