Putin: stosunki z USA nigdy nie były tak dobre
Prezydent Rosji Władimir
Putin ocenił, że stosunki Moskwy z USA nigdy nie były
tak dobre. W wywiadzie dla słowackich mediów wskazał, że jego kraj
dostosowuje demokrację do rosyjskich realiów.
22.02.2005 | aktual.: 22.02.2005 20:12
"Jeśli chodzi o stosunki Rosji z USA, to zgadzam się z moimi amerykańskimi kolegami, że nigdy nie znajdowały się one na tak wysokim poziomie jak obecnie" - powiedział rosyjski prezydent przed zaplanowanym na czwartek rosyjsko-amerykańskim szczytem w Brastysławie. Podkreślił "wysoki stopień zaufania" oraz "współpracy w kluczowych problemach współczesnego świata" między Moski Waszyngtonem.
Zaznaczył, że ma bardzo dobre osobiste stosunki z prezydentem George'em W. Bushem. "Prezydent USA niejednokrotnie nazywał mnie swoim przyjacielem i ja też uważam go za swego przyjaciela" - wskazał.
Zastrzegł jednocześnie, że głównym celem spotkania w Bratysławie nie będzie umacnianie przyjaźni, lecz "podsumowanie wyników wspólnej pracy i nakreślenie posunięć na przyszłość". "W tym dialogu mogą pojawić się różne sprawy" - dodał.
Pytany, czy spodziewa się nieprzyjemnych pytań ze strony Busha dotyczących braku demokracji w Rosji, Putin odparł, że jego kraj zdecydowanie wybrał drogę demokratyczną.
"Rosja wybrała demokrację 14 lat temu nie po to, by komuś zrobić przyjemność, lecz dla własnego dobra, dla dobra narodu i obywateli" - zadeklarował. "Naturalnie, podstawowe zasady i instytucje demokracji muszą być zaadaptowane do dzisiejszych realiów życia w Rosji, do naszych tradycji i historii. Zrobimy to sami" - podkreślił.
"Jesteśmy przeciwni wykorzystywaniu sprawy demokracji jako narzędzia dla osiągania własnych celów w polityce zagranicznej lub po to, by uczynić z Rosji bezkształtny twór państwowy w celu manipulowania takim wielkim i z punktu widzenia polityki międzynarodowej systemotwórczym krajem" - powiedział Putin.
"Wydaje mi się, że nie jest to celem naszych partnerów. W każdym razie w dialogu z prezydentem Bushem nigdy nie powstają problemy, które by komplikowały nasze stosunki. Prowadziliśmy zawsze dialog zainteresowanych partnerów i przyjaciół" - wskazał. Wyraził przekonanie, że tak będzie i tym razem.
Ocenił, że mowa o braku demokracji w Rosji to słaby argument. "Wychodzimy z założenia, że życzliwe spojrzenie z zewnątrz, nawet krytyczne, nam nie będzie przeszkadzać, a tylko pomoże " - zadeklarował.
Oświadczył przy tym, że "w krajach tzw. rozwiniętej demokracji z tą demokracją też jest wiele problemów". Wskazał, że kiedy Rosja w "przyjacielskich rozmowach" wskazuje na te problemy na Zachodzie, to nawet na oczywistą krytykę jej partnerzy przyznają istnienie problemu, a jako usprawiedliwienie dodają, iż "tak wyszło, już wszyscy do tego przywykli i lepiej nic nie zmieniać".