Autor opublikowanego na pierwszej stronie gazety komentarza zauważył na wstępie, że wiele mniejszych krajów europejskich - od Finlandii przez Norwegię do Łotwy - uważało do niedawna właśnie Niemcy za swego adwokata. Jednak poczucie pewności co do stanowiska Berlina "gwałtownie zanika".
Jako przykład gazeta wskazuje na niemiecko-rosyjski plan budowy gazociągu po dnie Bałtyku. "Z niemieckiego punktu widzenia można uznać gazociąg przez Morze Bałtyckie za atrakcyjny projekt. Jednak gazociąg poprowadzony przez kraje bałtyckie i Polskę byłby nie tylko tańszy i korzystniejszy dla środowiska naturalnego, lecz także zmniejszyłby wrażliwość tych krajów na rosyjskie naciski" - czytamy. Rosjanie wykorzystują zależność energetyczną tych krajów do wywierania na nie presji - tłumaczy komentator.
"FAZ" ocenia, że po wejściu do NATO i UE wzrosło poczucie pewności siebie krajów bałtyckich. Nie muszą już zabiegać o łaski zachodnich sojuszników, lecz poszukują nowych układów, mogących lepiej chronić ich interesy.
"Powstaje nowa oś biegnąca od Rygi i Wilna przez Ukrainę i Polskę aż do Gruzji i Armenii. Co kilka dni dochodzi do spotkań i nowych inicjatyw, które pogłębiają te kontakty. Polska, Litwa i Łotwa troszczą się o umocnienie demokracji w Gruzji i Mołdawii, a także o większą pomoc dla opozycji na Białorusi" - czytamy.
Z punktu widzenia Kremla taki rozwój wypadków wzbudza niepokój - uważa "FAZ". "Putin wie, że kraje bałtyckie odegrały rolę drożdży w procesie fermentacji nie tylko w przypadku rozwiązania i upadku ZSRR" - zauważa komentator.
Właśnie to jest - jego zdaniem - powodem gniewu Putina, jego nieprzejednanej postawy i chęci do kłótni. I właśnie dlatego zaprosił do Koenigsbergu (komentator użył niemieckiej nazwy Kaliningradu) swoich "przyjaciół" z Berlina i Paryża, a nie bezpośrednich sąsiadów Polski i Litwy.
"Z tego punktu widzenia prezydenci Polski i Litwy mogą uznać brak zaproszenia na niedzielne uroczystości za niezamierzony komplement. Nie zostali zaproszeni, ponieważ Putin traktuje ich poważnie, być może poważniej niż niektórych specjalistów od polityki zagranicznej w Berlinie" - czytamy w konkluzji.
"Die Welt" uważa, że brak zaproszeń dla prezydentów Polski i Litwy był "czymś więcej niż tylko przypadkiem". Komentator przypomniał wypowiedź jednego z zaufanych współpracowników rosyjskiego prezydenta - "Na nasze uroczystości zaprosiliśmy naszych przyjaciół". Rosjanin miał być może swoje powody, by dokonać takiego wyboru - zauważył.
"Jednak to, że kanclerz Gerhard Schroeder i prezydent Jacques Chirac kształtują politykę wschodnią UE za plecami mieszkańców Europy Środkowej, musi budzić niepokój" - uważa gazeta.
"Sueddeutsche Zeitung" zwróciła w relacji z Kaliningradu uwagę na słowa Putina, iż skandal wokół zaproszeń jest jedynie "dziennikarskim wynalazkiem". Kanclerz Schroeder kwitował pytania dotyczące tego tematu "demonstrującym znudzenie wzruszaniem ramion" - czytamy w "SZ".
Jacek Lepiarz