Zaskakujące słowa Putina o Polsce i Ukrainie. Tego jeszcze nie było
Putin przyznał, że sam rozkazał szefowi rosyjskiego MON dzwonić do zachodnich polityków ws. "brudnej broni". Kreml ponownie kłamliwie chciał w ten sposób uderzyć w Kijów, który miał jego zdaniem tę broń posiadać. W trakcie sesji plenarnej Wałdajskiego Klubu Dyskusyjnego znów przekonywał, że wojny w Ukrainie winny jest Zachód. Mówił też o Polsce i "polonizowanych terytoriach".
Jak stwierdził rosyjski dyktator, niektóre rosyjskie terytoria znalazły się w granicach innych krajów, a jednym z nich była Polska. - W Polsce te zajęte tereny były polonizowane - powiedział Putin.
Dyktator wziął w czwartek udział w sesji plenarnej dorocznego spotkania Wałdajskiego Klubu Dyskusyjnego. Zgodnie z przypuszczeniami, w trakcie swojego wystąpienia atakował Zachód za wywoływanie "chaosu" na świecie.
Wojna w Ukrainie - Putin mówi o winnym
Już w sesji pytań Putin dużo mówił o Ukrainie. Podkreślał, że trwającej tam wojny - którą sam kłamliwie nazywa "specjalną operacją" - winny jest Zachód. Ma on wywoływać "ruchy tektoniczne, które przechodzą i które będą przechodzić". - Nie my to zrobiliśmy - z bezczelną pewnością podkreślał Putin.
Przyznał jednak, że atak na Ukrainę wiąże się z "kosztami", także ekonomicznymi, ale i "ogromnymi zyskami". Nazwał je kluczowymi dla przyszłości Rosji, bo - jak określił - wzmacniają jej "suwerenność we wszystkich dziedzinach". - Sami jeszcze niedawno baliśmy się, że zmieniamy się w półkolonie, że nie będzie u nas rynku, że nie będzie rozwoju technologii, ale nie. Nic się nie rozwaliło - podkreślał dumnie dyktator.
Putin o Donbasie
Putin przekonywał, że Rosja "nie zostawia swoich" i musiała "pomóc" w Donbasie. - Ludzie mieszkają w Donbasie od 8 lat pod ostrzałem i musieliśmy zdecydować. Uznanie ich niezależności i pozostawienie ich własnemu losowi było nie do przyjęcia. Oni sami nie przeżyją. Mieliśmy czekać, kiedy wiedzieliśmy, że tamci się szykują? - pytał prowokacyjnie Putin.
Dyktator przeszedł jednak samego siebie, kiedy powiedział, że jedynym "gwarantem suwerenności" Ukrainy może być Rosja, która ją "stworzyła".
Rozkazał dzwonić Szojgu
Putin był pytany o to, czy świat jest na granicy wojny jądrowej. - Póki istnieje na świecie broń jądrowa, istnieje szansa jej użycia - mówił. Dyktator przekonywał też, że groźby w tym zakresie to także efekt "dyktatu" Zachodu, który próbuje przestraszyć Rosją neutralne i przyjacielskie wobec niej państwa. Nazwał to "prymitywnym celem".
Putin odniósł się też do tzw. brudnej broni. Temat ten pojawił się kilka dni temu, kiedy Rosja usiłowała przekonywać kraje Zachodu, że Ukraina chce zaatakować ją właśnie taką bronią. Szef MON Siergiej Szojgu dzwonił w tej sprawie m.in. do szefa Pentagonu.
Putin w czwartek przyznał, że sam nakazał swojemu podwładnemu działanie w tej sprawie. - My wiemy, gdzie oni ją robią, że przygotowywana była prowokacja. Dlatego sam kazałem Szojgu poinformować o tym zachodnich partnerów. Wiemy, że teraz robią wszystko, żeby ukryć dowody tych przygotowań - bezczelnie mówił Putin.
Źródło: valdaiclub.com