Putin przełknął stek, ale nie tarczę
Pary prezydenckie (AFP)
Pobyt na ranczo prezydenta Busha w Teksasie nie przekonał Władimira Putina do zmiany stanowiska wobec amerykańskiego projektu stworzenia systemu obrony antyrakietowej (NMD).
15.11.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Putin nadal nie zgadza się na anulowanie bądź rewizję traktatu ABM, który nie pozwala na prace nad takimi systemami.
Mamy różne spojrzenia - odpowiedział George W. Bush na pytanie jednego ze studentów Crawford High School, którą odwiedził wspólnie z Władimirem Putinem. Jednak nie poróżni to nas jako narodów - dodał.
Putin podkreślił, że szczyt nie był czasem straconym i że obaj przywódcy zamierzają kontynuować dyskusję. Powiedział, że między obu prezydentami nadal istnieją różnice poglądów, jeśli chodzi o środki i metody osiągnięcia wspólnego celu, jakim jest bezpieczeństwo obu krajów i całego świata. Nie doprowadzi to jednak do wzrostu napięcia w stosunkach między obu krajami i na świecie w ogóle.
Sprawa traktatu ABM nie była jedyną drażliwą kwestią poruszaną podczas spotkania prezydentów na ranczo w Crawford. Bush i Putin rozmawiali o rosyjskiej współpracy z Iranem - państwem znajdującym się na amerykańskiej liście krajów wspierających terroryzm, a także o żądaniach Rosji szybkiego zniesienia amerykańskich sankcji wobec Iraku - jednego ze jej sojuszników w okresie "zimnej wojny".
Prezydenci USA i Rosji powiedzieli jednocześnie, że zamierzają wspólnie kontynuować walkę z międzynarodowym terroryzmem. Rosja jest ważnym partnerem w walce z terroryzmem - oświadczył George W. Bush, podkreślając, że Putin był pierwszym zagranicznym przywódcą, który zatelefonował do niego po zamachach terrorystycznych 11 września.
Bush powiedział, że w czasie trzydniowego szczytu zobowiązał się wraz z Putinem do redukcji broni atomowej, dyskutował o współdziałaniu w walce z terroryzmem i zahamowaniu rozprzestrzeniania broni, a także o sposobach wspólnego rozwoju amerykańskiej i rosyjskiej gospodarki.
Obaj prezydenci wiele uwagi poświęcili także sprawie przyszłego rządu w Afganistanie. Uznali, że po upadku talibów powinien tam powstać rząd wieloetniczny.(ck)