Putin popełnił błąd? Płoną komendy uzupełnień
Ogłoszona przez Władimira Putina mobilizacja zbiera żniwo w Rosji. Od kilku dni rośnie liczba podpaleń wojskowych komend uzupełnień i budynków administracji państwowej. Tymczasem amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ocenia, że mobilizacja nie wpłynie na przebieg wojny w Ukrainie w tym roku.
26.09.2022 | aktual.: 26.09.2022 11:16
W niedzielę na wschodzie Rosji nieznani sprawcy podpalili (w jednym przypadku używając kanistra z benzyną, w drugim - koktajli Mołotowa) budynek w Kirowsku oraz budynek administracji Siaskielewo, w którym całkowicie spłonęło pomieszczenie wydziału opieki społecznej.
Dzień wcześniej przypadki podpaleń i prób zanotowano w Republice Mordowii położonej na południe od Moskwy w europejskiej części Rosji, a także w sąsiadującym z Polską obwodzie kaliningradzkim oraz w obwodzie nowogrodzkim, położonym na południe od Petersburga.
Pojawiły się także doniesienia o podpaleniu samochodu komendanta wojskowego w znajdującym się w Mordowii mieście Ruzajewka. Radio Swoboda przekazało, że podobnych przypadków było w ubiegłym tygodniu - po ogłoszeniu przez Putina mobilizacji - ponad 20; nikt w nich nie ucierpiał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Ruszyły pseudoreferenda we wschodniej Ukrainie. "To parodia"
ISW: mobilizacja nie wpłynie na przebieg wojny w tym roku
Zarządzona przez prezydenta Rosji Władimira Putina mobilizacja nie wpłynie na przebieg wojny na Ukrainie w tym roku i nie podniesie drastycznie zdolności Rosji do podtrzymania inwazji w przyszłym roku - ocenił amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
W specjalnej edycji raportu, poświęconej mobilizacji w Rosji, think tank wyraża pogląd, że Putin raczej nie przezwycięży fundamentalnych problemów strukturalnych, związanych z generacją siły wojskowej. Zarządzona 21 września "częściowa mobilizacja" stworzy dodatkowe wojsko, ale w sposób nieefektywny i będzie obciążona wysokimi kosztami społecznymi i politycznymi.
"Rosja zmobilizuje na ten konflikt rezerwistów. Ten proces będzie brzydki, jakość rezerwistów niska, a ich motywacja do walki jeszcze gorsza. Ale systemy istnieją w wystarczającym stopniu, by pozwolić komisarzom wojskowym i innym rosyjskim urzędnikom na znalezienie ludzi i wysłanie ich do jednostek szkoleniowych, a potem na wojnę" - wskazuje ISW.
Zdaniem ekspertów niska jakość jednostek utworzonych dotychczas z poboru "ochotniczego" oraz "batalionów ochotniczych" pozwala ocenić, jakiego wzrostu siły bojowej Rosja może się spodziewać po mobilizacji przymusowej.
Przeczytaj również: