"Pupilka Putina" przerażona. Potem pokazała, co dostała w paczce
Do biura Margarity Simonian, jednej z czołowych propagandystek Kremla, dostarczono "paczkę ze śladami materiałów wybuchowych". "Pupilka Putina" była przerażona. O incydencie bezzwłocznie powiadomiła policję. Okazało się jednak, że w środku nie było bomby, a coś zupełnie innego.
W piątek do biura Margarity Simonian dostarczono podejrzaną przesyłkę. "Pupilka Putina" sama poinformowała o incydencie na Telegramie. Zaznaczyła, że jest to paczka "ze śladami materiałów wybuchowych". O zdarzeniu powiadomiono rosyjskie służby bezpieczeństwa i policję.
Kilkanaście minut później czołowa propagandystka Kremla wyjaśniła, że paczkę wysłano z Hongkongu, a w środku była zabawka erotyczna.
"Moje życie staje się coraz bardziej ekscytujące" - napisała Simonian.
Śmierć popleczników Putina
Tajemnicza paczka zaniepokoiła "pupilkę Putina", ponieważ od początku brutalnej rosyjskiej inwazji w Ukrainie w zamachu zginęło już co najmniej dwóch zwolenników wojny i Kremla - Daria Dugina i Władlen Tatarski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Córka "mózgu Putina" zginęła w sierpniu w wybuchu samochodu na autostradzie pod Moskwą. Z kolei do zabójstwa kremlowskiego propagandysty i blogera wojskowego doszło na początku kwietnia w popularnej kawiarni Street Bar w centrum Petersburga, gdzie odbywało się spotkanie poświęcone jego "twórczości". Według rosyjskich mediów bombę umieszczono w figurce, którą w trakcie wydarzenia podarowała Tatarskiemu młoda kobieta.
W wywiadzie z 16 maja Kyryło Budanow zasugerował, że ukraińskie służby bezpieczeństwa mogą mieć związek z zabójstwami propagandystów. Jednocześnie szef wywiadu Ukrainy nie potwierdził ani nie zaprzeczył informacjom ws. konkretnych zamachów.
Czytaj także:
Źródło: Biełsat TV