Puławy: udaremniony zamach terrorystyczny. Mieszkańcy nie dowierzają
Puławy, średnie miasto na wschodzie Polski. Tam zradykalizowany Ukrainiec chciał zdetonować samochód pułapkę. - Można w to nie wierzyć, ale gdyby doszło do zamachu, jego ofiarami byliby mieszkańcy z kilku powiatów, a nawet innego województwa - mówi w rozmowie z WP Paweł Maj, prezydenta miasta.
Chciał zdetonować samochód pułapkę na terenie jednego z centrów handlowych w Puławach. Według śledczych Ukrainiec Maksym S. nawiązał kontakt z islamskimi radykałami z Tadżykistanu. Zaczął już przygotowania do ataku, próbował zdobyć broń i pieniądze. Postawiono mu zarzut przygotowywania zamachu. - To nieprawdopodobne - mówi z rozmowie z WP Paweł Maj, prezydent Puław, w których mieszka ponad 48 tys. ludzi.
Maj rozumie, że nie wszyscy mieszkańcy wierzą w próbę zamachu. - To nie do uwierzenia. Apeluję jednak, żeby nie bagatelizować takich sytuacji, żeby być czujnym - podkreśla. Kulisy sprawy utrzymuje w tajemnicy.
Kiedy władze miasta dowiedziały się o próbie zamachu? 4 grudnia, kiedy zatrzymano Maksyma S., czy we wtorek, kiedy informacja obiegła media? - Nie mogę odpowiedzieć - zaznacza prezydent Puław. I dodaje, że miasto ściśle współpracuje ze służbami, rozwijany jest monitoring, podejmowane są też inne działania, o których, jak zaznacza, nie może mówić.
Zobacz też: Wypadek w Lubuskiem. Potwierdził się najgorszy możliwy scenariusz
- Akcja służb była świetna - podkreśla. Jak zapewnia, mieszkańcy cieszą się z szybkiej reakcji. - Czują się lekko zaniepokojeni, ale nie ma wielkiej paniki - dodaje Maj. Odniósł się do komentarzy w mediach społecznościowych, w których internauci podkreślają narodowość zamachowca. - Nie chciałbym iść w tę stronę. Dla mnie to ekstremizm islamski - mówi.
- Wstrząsające jest to, że radykalizm islamski wdziera się do Polski, do średnich miast - zauważa prezydent Puław. Zapytany o to, dlaczego zamachowiec wybrał właśnie galerię w Puławach, Maj zaznacza, że miasto jest popularne, podobnie jak sama galeria.
- Puławskie centra handlowe cieszą się popularnością w powiecie i w powiatach ościennych. Gdyby doszło do wybuchu, tragedia dotknęłaby nawet mieszkańców województwa mazowieckiego. Mamy też okres przedświąteczny - zauważa Maj.
Niezrozumiały motyw
Porozmawialiśmy również z mieszkańcami Puław. O sprawie dowiedzieli się z mediów albo od rodziny czy znajomych.
- Trochę w to nie wierzę. Wydaje mi się to rozdmuchane przez media. Zamachowiec to raczej w dużym mieście, a nie w Puławach. Z drugiej strony myślę, że gdyby doszło do wybuchu, to na pewno ktoś znajomy albo jego bliscy by zginęli albo ucierpieli, więc jest to przerażające - mówi w rozmowie z nami Olga, która pracuje w sądzie.
- Nam się wydaje, że wszystko, co złe, nas nie dotyczy, a potem "bum". Dla przykładu powinna być kara, ale znając życie, to ten Ukrainiec posiedzi dwa lata w ciepłej celi z Playstation i jak wyjdzie, kogoś zabije - mówi Michał, agent nieruchomości.
- Szok. Puławy są spokojnym miastem. Próba zamachu to jedno. Koleżanka mi mówiła, że w okolicy Puław jeden Ukrainiec zabił drugiego - podkreśla Katarzyna, która jest przedszkolanką. Z kolei według Aleksandry, pracującej w centrum Puław, "podawanie takich informacji do publicznej wiadomości przyczynia się tylko do szerzenia paniki i pogłębiania już istniejących podziałów w kontekście uchodźców".
Mieszkańcy zwracają uwagę, że islamiści terroryści mają wielki cel, jakim jest nawracanie niewiernych, a "w Puławach zamach nie wywołałby nawet dużej fali i pozostałby po prostu aktem okrucieństwa".
Dyrekcja centrum handlowego nie odpowiada na pytania i odsyła do ABW.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl