ŚwiatUdaremniony zamach w Puławach. Sukces służb? "Nie wygląda to zbyt poważnie"

Udaremniony zamach w Puławach. Sukces służb? "Nie wygląda to zbyt poważnie"

Ukraiński konwertyta, kontakty z tadżycką diasporą, planowany zamach na centrum handlowe w 50-tysięcznych Puławach. Udaremniony przez ABW zamach terrorystyczny brzmi na tyle egzotycznie, że budzi pewne podejrzenia wśród ekspertów. - Nie wygląda to poważnie - mówi WP były szef Agencji Wywiadu.

Udaremniony zamach w Puławach. Sukces służb? "Nie wygląda to zbyt poważnie"
Źródło zdjęć: © PAP
Oskar Górzyński

Ukrainiec Maksym S. w Polsce jest zaledwie od dwóch miesięcy. I jak wynika z informacji podanych przez polskie służby i prokuraturę, właściwie od razu zaczął planować zamach terrorystyczny. Ukraiński konwertyta, przyjąwszy imię Muhamat, szybko się zradykalizował i nawiązał kontakty z islamistami z Tadżykistanu i Czeczenii w Warszawie.

Jak stwierdził Stanisław Żaryn, rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego, zarówno w Puławach, jak i Warszawie "podejmował działania, które zostały zidentyfikowane jako planowanie zamachu terrorystycznego". S. miał "badać różne sposoby" przeprowadzenia ataku, zarówno z wykorzystaniem broni palnej, jak i materiałów wybuchowych, jak np. samochodu-pułapki. Celem miała być galeria handlowa w Puławach.

Zatrzymany na etapie myślozbrodni

Jeśli historia nowo przybyłego Ukraińca-islamisty planującego zamach w liczących 50 tysięcy mieszkańców mieście może brzmieć dość dziwnie. I według Grzegorza Małeckiego, byłego szefa Agencji Wywiadu, są powody, by do sprawy podchodzić z rezerwą.

- Oczywiście, nie należy bagatelizować żadnego takiego przypadku. Ale sprawa wygląda dość mało poważnie. Takiego zamachu nie przygotowuje się w dwa miesiące, a do aresztu nie dochodzi zwykle na tak wczesnym etapie. Biorąc pod uwagę informacje, jakie zostały podane, możemy raczej w tym przypadku mówić o intencji przeprowadzenia zamachu, bardziej niż o jego przygotowywaniu - mówi WP były szef Agencji Wywiadu Grzegorz Małecki.

- Jestem zdania, że z podawaniem takich rzeczy do informacji publicznej trzeba być ostrożnym, trzeba mieć jakiś konkretny cel. Tu raczej chodziło tylko o ogłoszenie sukcesu i poprawę wizerunku służb - dodaje.

W wypowiedzi dla radia Wnet, Stanisław Żaryn przyznał, że nie posiada informacji o "konkretnych planach" ani o planowanej dacie ataku Ukraińca. Zaznaczył też, że choć doszło do przeszukania mieszkań Tadżyków i Czeczenów, z którymi spotykał się Maksym S., ABW nie podjęła wobec nich żadnych dalszych działań.

- To może świadczyć o tym, że ci islamiści wcale nie musieli być zainteresowani przeprowadzeniem tego zamachu. Z informacji służb wiemy, że on nie krył się ze swoimi planami, lecz je wręcz wszystkim opowiadał. Ja bym raczej obawiał się, że ten człowiek miał raczej problemy z głową - mówi Małecki.

Tadżycki trop

Jednym z ciekawszych elementów puławskiej historii może być wątek "radykalnych islamistów" z Tadżykistanu, z którymi kontaktował się Maksym S.. W ostatnich latach Tadżycy byli jedną z najliczniejszych grup ubiegających się w Polsce o ochronę międzynarodową. Ale w zdecydowanej większości przypadków spotykają się z odmową. Spośród ponad 1,7 tys. złożonych wniosków od 2014 roku, mniej niż setka osób otrzymała status uchodźcy, a tylko 37 osób otrzymało ochronę uzupełniającą.

Emigracja Tadżyków i szukanie ochrony w Polsce to efekt polityki reżimu Emomalego Rahmona, który rządzi tym najbiedniejszym z krajów Azji Centralnej. Od 2015 roku Rahmon zaczął usilnie zwalczać główną partię opozycyjną w kraju, Partię Islamskiego Odrodzenia Tadżykistanu (PIOT), oskarżając ich o dżihadystyczne tendencje. Część ubiegających się o azyl w Polsce to właśnie działacze tadżyckiej opozycji, ścigani nie tylko w kraju, ale także poza jego granicami.

Ale według Edwarda Lemona, eksperta ds. Azji Środkowej z Wilson Center w Waszyngtonie, który badał tadżycką diasporę m.in. w Polsce, oskarżenia wobec PIOT są bezpodstawne i służą tylko wyeliminowaniu legalnej opozycji. Nie oznacza to jednak, że kraj nie ma problemu z dżihadyzmem. Szacuje się, że w szeregi Państwa Islamskiego w Syrii wstąpiło prawie 2 tys. Tadżyków. ISIS jest też aktywne wewnątrz kraju: w ubiegłym roku terroryści zszokowali świat brutalnie mordując zachodnich rowerzystów pod Duszanbe.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (219)