Psycholog społeczny: w programie Giertycha brakuje sensownych nagród
W programie "Zero tolerancji" wicepremiera
Romana Giertycha więcej jest sankcji, niż ofert, które stanowiłyby
ciekawą alternatywę dla zachowań społecznie szkodliwych. Nie ma
zatem żadnych sensownych nagród - uważa psycholog społeczny prof.
Janusz Czapiński. Jednocześnie przyznał, że w programie jest kilka
rozsądnych propozycji.
Według Czapińskiego, w programie jest duża dysproporcja między karami a nagrodami, zaś większość zaproponowanych w programie sankcji to żadna nowość. Dzieciom już teraz nie wolno używać komórek na lekcjach. Nauczyciel musiałby się zamienić w śledczego, żeby sprawdzać, czy uczeń nie wysyła sms-ów. Telefony należałoby zostawiać w specjalnym depozycie, co jest trudne do wykonania - uważa Czapiński.
Psycholog obawia sie, że proponowane przez Giertycha nagrody łączyć sie będą z korzyściami finansowymi dla dzieci. W jego opinii, rozsądną nagrodą za dobre zachowanie mógłby być na przykład wstęp do elitarnego klubu, oferującego ciekawe zajęcia.
To muszą być zajęcia na tyle atrakcyjne, żeby mogły stanowić konkurencją dla pokusy spędzania czasu w sposób szkodliwy społecznie. Dopiero w niewielkich grupach nauczyciel może pełnić rolę wychowawcy - tłumaczył.
Zdaniem Czapińskiego, autorzy programu nie dostrzegli istotnego źródła problemów w szkole, jakim jest brak zainteresowania dzieckiem ze strony rodziny. O ile Giertych nie może zmitygować polityków, żeby zachowywali się w sposób mniej agresywny i nie dawali złego przykładu młodym ludziom, to niewątpliwie mógłby mieć wpływ na to, żeby rodzice byli bardziej odpowiedzialni za stan ducha
swoich dzieci - stwierdził profesor.
Jak wyjaśnił, program mógłby zobligować szkoły do bardziej rygorystycznego egzekwowania kontaktu z rodzicami. Państwo nie wyciąga żadnych konsekwencji z faktu, że są rodzice, którzy w ogóle nie bywają w szkole i nie interesują się swoimi dziećmi - ocenił Czapiński.
Profesor przyznał, że w programie "Zero tolerancji" pojawiło się kilka "rozsądnych nowości". Czapiński zgadza się z wprowadzeniem domniemania prawnego, iż osoba sprzedająca nieletnim alkohol i środki odurzające jest odpowiedzialna za szkody wyrządzone przez młodzież pod ich wpływem. Cieszę się, że wicepremier Giertych nie sądzi, że przemoc bierze się znikąd, ale jest związana z innymi patologiami - ocenił psycholog.
Czapiński jest zadowolony z zaniechania planów dotyczących ośrodków o charakterze parawojskowym, w których mieliby się uczyć źle zachowujących się uczniowie. Pozytywnie odniósł się do pomysłu zwiększenia liczby miejsc w ośrodkach już istniejących, do których młodzi ludzie kierowani są przez sądy, a nie "widzimisię nauczyciela lub kuratora".