PolitykaPrzywódca Talibów nie żyje. Co dalej z Afganistanem?

Przywódca Talibów nie żyje. Co dalej z Afganistanem?

• Mułła Achtar Mansur został zabity w Pakistanie
• Namiary na przywódcę Talibów dał amerykanom prawdopodobnie ktoś z wewnątrz ruchu
• Świadczy to o podziałach między Talibami - twierdzi Marcin A. Piotrowski, analityk PISM
• Efektem może być jednak jeszcze bardziej agresywna postawa fundamentalistów

Przywódca Talibów nie żyje. Co dalej z Afganistanem?
Źródło zdjęć: © AFP | / Afghan Taliban
Oskar Górzyński

23.05.2016 | aktual.: 24.05.2016 11:47

W sobotnie popołudnie, o około 15:45, biały samochód osobowy pędził pustą drogą nieopodal miejscowości Dalbandin w pustynnym regionie Beludżystanu w zachodnim Pakistanie. Chwilę później, bez żadnego ostrzeżenia i znaku, jak grom z jasnego nieba w samochód uderzyła rakieta Hellfire, zamieniając pojazd w kupę zwęglonego metalu ze zwłokami dwóch mężczyzn w środku. Tak - według Białego Domu i afgańskich służb wywiadowczych - wyglądać miały końcowe chwile życia mułły Achtara Mansura, przywódcy Talibów zabitego przez uderzenie z amerykańskiego drona.

Mansur, następca owianego legendą mułły Omara to jeden z najważniejszych figur w świecie terroryzmu, które udało się "zneutralizować" Stanom Zjednoczonym i sojusznikom - i być może najważniejsze uderzenie w fundamentalistów w regionie od czasu zabicia Osamy bin Ladena. Tym bardziej, że Talibowie stanowią coraz większe zagrożenie dla stabilności Afganistanie, a mimo 15 lat wojny w Afganistanie końca konfliktu nadal nie widać. We wrześniu ubiegłego roku Talibowie odnieśli swoje największe zwycięstwo zdobywając Kunduz, 300-tysięczne miasto na północy kraju, co było największym ich zwycięstwem w wojnie. Mimo, że miasto zostało ostatecznie odbite dzięki pomocy sił amerykańskich, Talibowie nadal mu zagrażają. Czy pozbycie się ich lidera zmieni sytuację? Zdaniem dr Marcina A. Piotrowskiego, analityka PISM, efekt prawdopodobnie nie będzie od razu widoczny, ale konsekwencje mogą być znaczące.

- Mamy obecnie sezon ataków Talibów, trwający od wiosny do jesieni i nadal można się spodziewać ataków partyzanckich czy aktów terroru. Ale incydent ten świadczy o podziałach wśród Talibów. Nie wierzę bowiem, aby amerykański wywiad mógł namierzyć mułłę Achtara Mansura bez informacji pochodzących z jego otoczenia - mówi były dyplomata i oficer łącznikowy przy Sekretariacie Międzynarodowej Grupy Kontaktowej ds. Afganistanu i Pakistanu. - Można się domyślać, że wewnątrz ruchu są podziały dotyczące tego, czy walczyć dalej, czy prowadzić rozmowy pokojowe z rządem w Kabulu. To, że przez dwa lata ukrywano śmierć mułły Omara również o tym świadczy - dodaje.

Amerykanie od dawna starają się skłonić Talibów do rozmów, jednak w obliczu narastających ataków ze strony Talibów cierpliwość najwyraźniej się wyczerpała. Niewiadomą pozostaje jednak, czy nowy lider fundamentalistów będzie bardziej skłonny do ugody.

- Spodziewałbym się teraz ostrej walki o sukcesję. Ciekawe jest to, że mułła Achtar był zaliczany do tych, którzy podobno byli bardziej skłonni do rozmów pokojowych. Pytanie brzmi, czy ten, kto pomógł go wyeliminować, należał do zwolenników bardziej radykalnej frakcji, czy może chciał w ten sposób usunąć przeszkodę do wznowienia negocjacji na jesieni - mówi Piotrowski. - Do tego dochodzą jeszcze informacje o tym, że Mansur miał jechać z Iranu. To pokazuje z kolei, że Irańczycy też próbują szukać z Talibami porozumienia, obawiając się ekspansji Państwa Islamskiego - dodaje.

Daesz pojawiło się w regionie na początku ubiegłego roku i według doniesień obecność dżihadystów stale rośnie, co wywiera znaczącą presję na Talibach. Według rosyjskiego MSZ - choć trudno ocenić wiarygodność tych szacunków - w Afganistanie może być już nawet 10 tysięcy bojowników Państwa Islamskiego. Koniec końców może to sprawić, że zamiast bardziej pokojowego nastawienia Talibów, zabójstwo mułły Achtara Mansura sprawi, że ruch stanie się jeszcze bardziej agresywny.

- Pojawienie się Państwa Islamskiego w Afganistanie spowodowało odpływ części najbardziej radykalnych członków ruchu talibów właśnie do tej organizacji. Można się spodziewać, że do jesieni będą trwały walki i intensywne ataki, bo talibowie będą jednak chcieli pokazać, że nadal są silni. Ale o tym przekonamy się dopiero podczas najbliższych tygodnii - mówi Piotrowski.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (78)