Przyjaźń na misjach
O tym, co widzieli, w trakcie wykonywania zadań wynikających z racji tego jaką pełnią funkcję, nie chcą rozmawiać. Argumentują, że takie obrazy człowiek chce jak najszybciej zapomnieć, choć często bywa, że wracają. Zwłaszcza we śnie.
Pytam o niebezpieczeństwo, świadomość zagrożenia, jakie jest chyba w każdym, kto decyduje się na wyjazd w rejon konfliktów zbrojnych. Obaj się uśmiechają. Mówią, że o niebezpieczeństwie starają się nie myśleć. Gdy wyjeżdżają na patrol, powtarzają sobie, że wszystko będzie w porządku, bo dlaczego akurat im coś miałoby się stać. Jako dowód tego, że nie ma sensu martwić się o swoją skórę, przytaczają historię swoich kolegów z rodzimej jednostki. W krótkim czasie po powrocie z misji jechali samochodem, który zderzył się z tirem. Wszyscy zginęli na miejscu. Przeżyli wojnę, by zginąć w ojczyźnie. Moi rozmówcy twierdzą, że mają żołnierskie szczęście. Trzeba im życzyć, żeby ich nie opuściło.
Rozmawiała Anna Pawlak, PKW Afganistan, Ghazni.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem ważnego wydarzenia?
Poinformuj Internautów o tym, co dzieje się w Polsce, na świecie, w Twojej okolicy! Wyślij SMS lub MMS pod numer +48 799 079 079. Czekamy na Twoje zgłoszenie!