Przyjaźń rodzi się na wojnie

Przyjaźń na misjach

Obraz

/ 6Przyjaźń rodzi się na wojnie - zobacz zdjęcia

Obraz
© Anna Pawlak, PKW Afganistan

"W jednostkach są tylko obce twarze. Prawdziwe przyjaźnie zawiera się na misjach" - tak twierdzi chor. Krzysztof Szyburski i st. sierż. Andrzej Żmieńko. W Grupie Zabezpieczenia Medycznego Polskich Sił Zadaniowych w Ghazni tworzą zgrany duet. To nie jest pierwsza misja, na którą wyjechali razem.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem ważnego wydarzenia?

Poinformuj Internautów o tym, co dzieje się w Polsce, na świecie, w Twojej okolicy! Wyślij SMS lub MMS pod numer +48 799 079 079. Czekamy na Twoje zgłoszenie!

/ 6Przyjaźń na misjach

Obraz
© Anna Pawlak, PKW Afganistan

W wojsku służą od piętnastu lat. Pochodzą z jednostki wojskowej w Orzyszu. Jak mówią, Afganistan to jest ich ostatnia misja. Po pasji z jaką opowiadają o swoich poprzednich wyjazdach, można domniemywać, że jeszcze zmienią zdanie. Chor. Krzysztof Szyburski pochodzi z wojskowej rodziny, zarówno jego ojciec jak i dziadek byli żołnierzami. On sam wcześniej był harcerzem. Jak przyznaje, czuje, że spełnił się zawodowo. W Afganistanie obecnie pełni funkcję kierowcy-sanitariusza. Praktycznie nie ma dnia, żeby nie wyjeżdżał tzw. WEM-em (wóz ewakuacji medycznej) na różnego rodzaju patrole czy konwoje. Czasami nawet kilkanaście razy dziennie. Przyznaje, że prowadzenie takiego pojazdu to ogromna odpowiedzialność. Jeżeli po drodze coś się stanie, dojdzie do ataku czy wybuchu IED (ang. Improvised Explosive Device - improwizowane urządzenie wybuchowe), to właśnie w WEM-ie znajduje się sprzęt niezbędny do udzielenia pierwszej pomocy. Oprócz sprzętu, pojazdem porusza się pięcioosobowa załoga złożona z: dowódcy pojazdu,
kierowcy, ratownika medycznego, sanitariusza i pielęgniarki. WEM to nic innego jak Rosomak przystosowany do przewozu rannych. Podobnie jak wersja bojowa charakteryzuje się dobrą mobilnością w terenie - posiada napęd na wszystkie koła. Dodatkowe oświetlenie wewnątrz umożliwia wykonywanie zabiegów medycznych. W pozycji leżącej może przewieźć cztery osoby, inny wariant to: trzy leżące i cztery siedzące. Jeżeli dojdzie do poważnego w skutkach wypadku i ktoś dozna dużych obrażeń, wtedy na miejsce zdarzenia zostaje wezwany śmigłowiec ratowniczy.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem ważnego wydarzenia?

Poinformuj Internautów o tym, co dzieje się w Polsce, na świecie, w Twojej okolicy! Wyślij SMS lub MMS pod numer +48 799 079 079. Czekamy na Twoje zgłoszenie!

/ 6Przyjaźń na misjach

Obraz
© Anna Pawlak, PKW Afganistan

Medyczne wersje KTO Rosomak stanowią blisko 10% Rosomaków będących na wyposażeniu Polskich Sił Zadaniowych w Afganistanie. Aby móc prowadzić tego typu pojazd nie wystarczą same uprawnienia do kierowania Rosomakiem. Niezbędne są także uprawnienie do kierowania pojazdami uprzywilejowanymi. Taką samą funkcję chor. Szyburski pełnił wcześniej w Iraku. Jeszcze wcześniej był na misjach w Syrii i Libanie. Jak przyznaje, Afganistan to najtrudniejsza misja, na jakiej służył. Każda misja ma swój charakter i specyfikę. Wszystkie kraje, w których przebywały nasze wojska różnią się od siebie klimatem, kulturą czy polityką. Według niego Afganistan to prawdziwe pole walki, tak naprawdę nigdy nie wiadomo, co się stanie, gdy konwój wyjedzie poza bramę bazy. Tutaj nie ma czegoś takiego jak niedziela, gdzie się odpoczywa w kapciach i nic nie robi. Gdyby nie msza święta w żołnierskiej kaplicy, człowiek nawet by się nie zorientował, że to dzień odświętny. Doskonale pamięta, że po pierwszej misji obiecywał sobie, że więcej już
nigdzie nie pojedzie. Pojechał na osiem kolejnych. Zapytany, co na to jego rodzina - ma żonę i dwójkę dzieci - odpowiada z karcącym spojrzeniem: "a jak pani myśli?"

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem ważnego wydarzenia?

Poinformuj Internautów o tym, co dzieje się w Polsce, na świecie, w Twojej okolicy! Wyślij SMS lub MMS pod numer +48 799 079 079. Czekamy na Twoje zgłoszenie!

/ 6Przyjaźń na misjach

Obraz
© Anna Pawlak, PKW Afganistan

Dla st. sierż. Andrzeja Żmieńko Afganistan to dziesiąta zmiana. Wcześniej był w Libanie, Syrii i Iraku. Jego pierwszy wyjazd przypadł na 1996 r. Jak przyznaje, sporo czasu na tamtej misji spędził w schronie, ponieważ było spore zagrożenie ze strony Hezbollahu. Bazę, w której służył, Polacy przejęli po Norwegach. Początki były trudne - pierwszym zadaniem była adaptacja bazy, w której po poprzednikach niewiele pozostało. Nie było kilkuminutowych darmowych telefonicznych rozmów, a jedyny kontakt z rodziną był poprzez pocztę polową. Jak przyznaje, pod tym względem dziś żołnierze mają dużo łatwiej: jest internet, komunikatory, można codziennie zadzwonić i choć chwilę porozmawiać z rodziną.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem ważnego wydarzenia?

Poinformuj Internautów o tym, co dzieje się w Polsce, na świecie, w Twojej okolicy! Wyślij SMS lub MMS pod numer +48 799 079 079. Czekamy na Twoje zgłoszenie!

/ 6Przyjaźń na misjach

Obraz
© Anna Pawlak, PKW Afganistan

W Afganistanie jest starszym kierowcą pojazdu medycznego. Bardzo często, żeby nie powiedzieć stale, na patrole wyjeżdża wspólnie z Krzysztofem. Znają się od urodzenia, w Ghazni mieszkają obok siebie, w Polsce kiedyś mieszkali na jednym osiedlu, teraz dzieli ich sześciokilometrowa odległość. Obaj mają dwójkę dzieci: syna i córkę. Krzysztofowi jako pierwsza urodziła się córka - ma 12 lat, drugi był syn, który skończył 6 lat. U Andrzeja jest odwrotnie: starszy jest 8-letni syn, córka ma 4 lata. Razem byli na misji w Libanie, Syrii i Iraku.

W trakcie rozmowy Andrzej wielokrotnie powtarza, że ma do Krzysztofa pełne zaufanie i wie, że zawsze może na niego liczyć. Krzysztof uśmiecha się, ale powtarza to samo o Andrzeju. Obydwaj potwierdzają, że takie wyjazdy pozwalają zawrzeć prawdziwe przyjaźnie. Na misji człowiek ma szansę sprawdzić się w warunkach ekstremalnych, przebywa w takich sytuacjach, których nigdy nie doświadczyłby będąc w kraju. Jak twierdzą, służąc w jednostce widzi się tylko twarze, a to co jest pod nimi, można zobaczyć tylko tutaj. W kraju każdy przychodzi do pracy, a potem wraca do domu, do swoich rodzin i obowiązków. Na misji żołnierze często przebywają ze sobą 24 godziny na dobę. Nie dość, że ze sobą pracują to muszą razem mieszkać, wiedzą, że najbliższe pół roku spędzą właśnie w taki sposób. Czasem rodzi to sytuacje konfliktowe, a kiedy indziej jest drogą do prawdziwej przyjaźni.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem ważnego wydarzenia?

Poinformuj Internautów o tym, co dzieje się w Polsce, na świecie, w Twojej okolicy! Wyślij SMS lub MMS pod numer +48 799 079 079. Czekamy na Twoje zgłoszenie!

/ 6Przyjaźń na misjach

Obraz
© Anna Pawlak, PKW Afganistan

O tym, co widzieli, w trakcie wykonywania zadań wynikających z racji tego jaką pełnią funkcję, nie chcą rozmawiać. Argumentują, że takie obrazy człowiek chce jak najszybciej zapomnieć, choć często bywa, że wracają. Zwłaszcza we śnie.

Pytam o niebezpieczeństwo, świadomość zagrożenia, jakie jest chyba w każdym, kto decyduje się na wyjazd w rejon konfliktów zbrojnych. Obaj się uśmiechają. Mówią, że o niebezpieczeństwie starają się nie myśleć. Gdy wyjeżdżają na patrol, powtarzają sobie, że wszystko będzie w porządku, bo dlaczego akurat im coś miałoby się stać. Jako dowód tego, że nie ma sensu martwić się o swoją skórę, przytaczają historię swoich kolegów z rodzimej jednostki. W krótkim czasie po powrocie z misji jechali samochodem, który zderzył się z tirem. Wszyscy zginęli na miejscu. Przeżyli wojnę, by zginąć w ojczyźnie. Moi rozmówcy twierdzą, że mają żołnierskie szczęście. Trzeba im życzyć, żeby ich nie opuściło.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem ważnego wydarzenia?

Poinformuj Internautów o tym, co dzieje się w Polsce, na świecie, w Twojej okolicy! Wyślij SMS lub MMS pod numer +48 799 079 079. Czekamy na Twoje zgłoszenie!

Wybrane dla Ciebie

Wszyscy uwolnieni. Zakończyło się przekazywanie zakładników
Wszyscy uwolnieni. Zakończyło się przekazywanie zakładników
Trump: Nie jestem pewien, czy uda mi się dostać do nieba
Trump: Nie jestem pewien, czy uda mi się dostać do nieba
Trump otrzyma najwyższe cywilne odznaczenie Izraela
Trump otrzyma najwyższe cywilne odznaczenie Izraela
Ulewy i powodzie. Burza Alice sieje spustoszenie w Katalonii
Ulewy i powodzie. Burza Alice sieje spustoszenie w Katalonii
Rzucił się na radiowóz Straży Miejskiej. Wykrzykiwał też groźby
Rzucił się na radiowóz Straży Miejskiej. Wykrzykiwał też groźby
Premier Przemysław Czarnek? Polityk tłumaczy słowa prezesa
Premier Przemysław Czarnek? Polityk tłumaczy słowa prezesa
Donald Trump w Izraelu. Witany był na czerwonym dywanie
Donald Trump w Izraelu. Witany był na czerwonym dywanie
Warszawa "tyje"? Media o niepokojącym trendzie
Warszawa "tyje"? Media o niepokojącym trendzie
Polacy chcą zmiany na stanowisku premiera? Są wyniki sondażu
Polacy chcą zmiany na stanowisku premiera? Są wyniki sondażu
Wypadek w Tatrach Wysokich. Zginęła 45-latka
Wypadek w Tatrach Wysokich. Zginęła 45-latka
Nowy Jork w stanie wyjątkowym. Nadchodzi potężna burza
Nowy Jork w stanie wyjątkowym. Nadchodzi potężna burza
Oburzenie we Włoszech. Minister mówiła o "wycieczkach" do Auschwitz
Oburzenie we Włoszech. Minister mówiła o "wycieczkach" do Auschwitz