Przyjął odznaczenie od Lecha Kaczyńskiego, a od Andrzej Dudy już nie chce. Wyjaśnia nam dlaczego
Krzysztof Siemieński był działaczem opozycyjnym w czasach PRL. Prezydent chciał go za tę działalność uhonorować, ale ten odmówił. - Nie mógłbym przyjąć odznaczenia od kogoś, kto łamie prawo - mówi.
24.02.2018 | aktual.: 24.02.2018 17:22
Siemieński odmówił przyjęcia Krzyża Wolności i Solidarności z rąk Andrzeja Dudy. Według opozycyjnego działacza prezydent źle pełni swoją rolę i notorycznie łamie Konstytucję. Według Siemieńskiego Duda jest "jak plastelina w rękach prezesa".
- Na początku nie chciałem nagłaśniać mojej odmowy. Jednak miarka się przebrała, gdy zobaczyłem mojego przyjaciela, Władka Frasyniuka skutego kajdankami. Prezydent powinien go bronić, ale tego nie zrobił. Uznałem, że upublicznienie mojej odmowy zwróci uwagę ludzi na to zachowanie prezydenta - tłumaczy.
Pytam działacza, czy zdarzyło mu się wcześniej coś podobnego. - Nie. Przyjąłem nawet Krzyż Oficerski od Lecha Kaczyńskiego. Można mu było różne rzeczy zarzucić, meldował wszystko swemu bratu, jak przełożonemu, ale był praworządny i szanował Konstytucję. Spotkałem się z nim z przyjemnością - opowiada.
Siemiński dodaje też, że jest żeglarzem i wstyd mu, kiedy w odległych krajach czy na morzu słyszy, jak rozmawia się o Polsce, jak ludzie zastanawiają się czy to jeszcze demokratyczny kraj. - To bardzo nieprzyjemne - podkreśla. Ma nadzieję, że za kilka lat Polska odbuduje na nowo swój wizerunek, a prawo będzie znów przestrzegane.
Podziękowania dla hejterów
Wyznanie Siemińskiego poruszyło ludzi. Jego post z listem odmownym opublikowany na Facebooku udostępniło już ponad 2 tys. osób. Pod jego postem można przeczytać przede wszystkim gratulacje odwagi, nie zabrakło też jednak krytyki, a nawet sugestii, że Siemiński to "ruski agent". Działacz opozycyjny zamiast denerwować się na hejterów, podziękował im w kolejnym poście. Stwierdził, że dla niego najważniejsze jest, że w ogóle przeczytali list.
"Nie zrewanżuję się Wam inwektywami i obelgami, bo eskalacja konfliktu nie prowadzi nigdy do niczego dobrego. Wszystkim zaś i samemu sobie życzę, żebyśmy każdej nocy kładli się spać spokojni, a wstawali rano radośni" - podsumował.