Przyjaciółka Lecha i Marii Kaczyńskich: jak Kopacz może tak kłamać?
- Jechałam samochodem, gdy nagle usłyszałam w radiu, że w trumnie śp. Leszka znaleziono fragmenty ciał dwóch innych osób. Zrobiło mi się słabo - opowiada Wirtualnej Polsce była posłanka PiS i przyjaciółka Lecha i Marii Kaczyńskich Hanna Foltyn-Kubicka.
W czwartek prokurator Marek Pasionek poinformował, że podczas kolejnych ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej w 9 trumnach znaleziono szczątki wielu różnych osób.
Potwierdził tym samym m. in. informacje rodzin, które twierdziły, że w trumnie generała Bronisława Kwiatkowskiego spoczywały szczątki siedmiu, a w trumnie generała Włodzimierza Potasińskiego pięciu innych ofiar.
Po raz pierwszy przekazał jednak szokujące doniesienia o tym, że fragmenty ciał różnych osób znaleziono nawet w trumnie Lecha Kaczyńskiego.
"Propozycja PO to buta"
- Zrobiło mi się słabo. Po prostu mnie zatkało. Myślałam, że uwzględnią chociaż, że był prezydentem. Niestety. A teraz kiedy słyszę od polityków Platformy Obywatelskiej propozycje utworzenia wspólnej mogiły... To buta - ocenia Foltyn-Kubicka.
- Mamy XXI wiek. Po niektórych katastrofach z ziemi wybierana jest każda najdrobniejsza śrubka, a tu? Wyjaśnienie wszystkich elementów tej katastrofy to polska racja stanu - dodaje.
"Czy pani Kopacz udaje?"
Po ostatnich informacjach o licznych nieprawidłowościach podczas sekcji zwłok, zdanie nt. ekshumacji zmieniła już nawet część polityków PO. Radosław Sikorski przyznał, że "ekshumacje są robione rzetelnie", a Michał Boni ze łzami w oczach stwierdził, że "trzeba powiedzieć przepraszam".
Najwięcej oskarżeń pana jednak pod adresem Ewy Kopacz, która do Smoleńska natychmiast po katastrofie pojechała jako minister zdrowia i przedstawiciel rządu. Jej partyjni koledzy twierdzą jednak, że "była tam jako wolontariuszka".
- Czy pani Kopacz udaje? Jak można tak kłamać? Podjęła się wziąć na siebie określone zadanie i nie miała świadomości, że niesie to za sobą określone konsekwencje? Skończyła dość trudne studia więc jest chyba osobą inteligentną. Nie wierzę, że nie wie, co to znaczy odpowiedzialność – mówi Foltyn-Kubicka.
Czytaj także: Internauci wytknęli politykowi PiS wypowiedź z 2010 roku ws. ekshumacji. Mamy jego odpowiedź
Współczucie dla córki pary prezydenckiej
Zapytana, czy jej zdaniem była premier RP powinna ponieść jakieś konsekwencje, odpowiada: - Nie jestem prokuratorem ani prawnikiem, ale trzeba dokładnie wyjaśnić jej rolę tam na miejscu.
Foltyn-Kubicka podkreśla, że "wszystkie wątpliwości muszą zostać wyjaśnione, ale sama również stara się do tego tematu wracać coraz rzadziej".
- Rozdrapywanie tych ran strasznie boli. Leszek i Marylka byli moimi przyjaciółmi i wciąż bardzo to przeżywam. Nie wyobrażam sobie tym bardziej, jak musi to przeżywać Marta (Kaczyńska - red.), drobna, delikatna kobieta, którą dotknęło coś tak strasznego - stwierdza.
Błędy w 90 proc. rosyjskiej dokumentacji
Ekshumacje ciał ofiar katastrofy smoleńskiej rozpoczęły się w połowie listopada 2016 r. Pierwszych ekshumowano właśnie Lecha i Marię Kaczyńskich. Do końca grudnia ubiegłego roku ekshumowano w sumie 11 osób, choć planowano początkowo 10. Wynikało to z wykrycia jednej zamiany ciał - podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Mariusza Handzlika i b. prezesa PKOl Piotra Nurowskiego.
Wśród ekshumowanych znaleźli się też Stefan Melak, Tomasz Merta, Aleksander Szczygło, Edward Duchnowski, Janina Natusiewicz-Mirer, Ewa Bąkowska i Dariusz Michałowski.
Po dwóch miesiącach przerwy w marcu 2017 r. ruszył kolejny etap badań. Ekshumowano sześć osób z grobów Andrzeja Przewoźnika, Natalii Januszko, Wojciecha Seweryna, Aleksandry Natalli-Świat, Stanisława Mikkego oraz jedną, której nazwisko ze względu na prośbę rodziny nie jest ujawniane. W kwietniu ekshumowano kolejne cztery ciała z grobów generałów Bronisława Kwiatkowskiego, Włodzimierza Potasińskiego, abp. Mirona Chodakowskiego, zwierzchnika prawosławnego ordynariatu WP i biskupa Tadeusza Płoskiego.
Czytaj także: Po wynikach ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej. Politycy PO mogą stanąć przed sądem?
Prokuratura nie ujawniała dotąd żadnych szczegółów. Na początku kwietnia poinformowano jedynie, że w trakcie przeprowadzanych od listopada czynności stwierdzono dwa przypadki zamiany ciał, a w pięciu trumnach znaleziono szczątki innych osób.
Wcześniej, podczas dziewięciu ekshumacji przeprowadzonych w latach 2011-2012, stwierdzono, że sześć ciał zostało złożonych nie w swoich grobach - tak było m.in. z Anną Walentynowicz oraz ostatnim prezydentem RP na uchodźstwie Ryszardem Kaczorowskim. Biegli, którzy wówczas przeprowadzali badania, ocenili, że błędy są w 90 proc. rosyjskiej dokumentacji medycznej. Obecnie badania zlecone przez Prokuraturę Krajową przeprowadza 14-osobowy międzynarodowy zespół ekspertów.