"Przycisk życia" dla starych i samotnych. "Chcemy zadbać o ich bezpieczeństwo"
• Szczecin wprowadza pilotażowy program "przycisku życia"
• Za pomocą odpowiedniego przycisku senior wysyła sygnał alarmowy do centrum monitoringu
• Starsza osoba może liczyć na pomoc 24 godziny na dobę
• 50 urządzeń już trafiło do seniorów w Szczecinie
• Koszt programu pilotażowego to 4 tys. zł miesięcznie i jest finansowany z budżetu MOPR
• Rzecznik prasowy: mamy już pierwsze efekty
22.11.2016 | aktual.: 22.11.2016 14:05
Mała miejscowość koło Gorzowa Wielkopolskiego, listopad tego roku. Starszy, schorowany mężczyzna umiera samotnie w swoim mieszkaniu. Dopiero po tygodniu sąsiedzi zorientowali się, że zniknął. Warszawa, sierpień tego roku. W centrum miasta, w wysokim bloku, otoczonym ruchliwymi ulicami, umiera starsza kobieta. Nikt nie zauważa jej śmierci. Dopiero przykry zapach z rozkładającego się ciała zmusza sąsiadów do reakcji. Olsztyn, wrzesień tego roku. Samotna starsza kobieta umiera we własnym mieszkaniu. Jej nieobecność sąsiedzi zauważyli dopiero kilka dni po jej śmierci. To tylko kilka z wielu historii, które wstrząsnęły opinią publiczną.
Każda z tych historii mogłaby wyglądać inaczej. Starsza, samotna kobieta czuje ból w klatce piersiowej. Upada. Cały czas ma przy sobie "przycisk życia", który wysyła sygnał o zagrożeniu życia. Przyjeżdża pogotowie i ratuje kobiecie życie. To nie jest melodia przyszłości. Takie możliwości już istnieją.
Przycisk ratujący życie
Wygląda jak stara Nokia albo słusznych rozmiarów krótkofalówka. Ma cztery duże przyciski. Jeden łączy z centrum monitoringu, w którym senior może uzyskać poradę. Drugi przycisk to szybki sygnał alarmowy, informujący o zagrożeniu życia. I te dla seniorów są najważniejsze. Urządzenie co 60 sekund wysyła też sygnał z lokalizacją GPS. Program pilotażowy takich urządzeń właśnie rozpoczął Szczecin. 50 urządzeń już trafiło do seniorów, którzy są pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
- Postanowiliśmy poprawić bezpieczeństwo szczególnie osób starszych, które mieszkają same. Ci seniorzy, nawet jeśli mają zapewnioną częściową opiekę, w nocy zostają całkiem sami. Muszą mieć możliwość wezwania pomocy - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską rzecznik prasowy szczecińskiego MOPR Maciej Homis.
W kolejnych latach chcemy system rozszerzyć. Na ten moment plan jest taki, by do 2020 roku z tych urządzeń korzystało co najmniej 250 seniorów - dodaje Homis. I zaznacza, ze do końca roku chcą zebrać jak najwięcej opinii od użytkowników, których regularnie odwiedzają pracownicy MOPR.
24 godziny na dobę
W standardowej sytuacji, gdy starsza osoba chce wezwać pomoc, sięga po telefon. Musi wybrać odpowiedni numer alarmowy, ale przede wszystkim musi go pamiętać. Takie urządzenia jak "przycisk życia" są przystosowane specjalnie dla seniorów. Nie wymagają odblokowania, wstukiwania numeru alarmowego. Przyciska jeden guzik i sygnał od razu odbierany jest przez centrum monitoringu.
- Osoby pracujące tam 24 godziny na dobę odbierają takie zgłoszenie. Ponieważ każde urządzenie przypisane jest do konkretnego człowieka, wiedzą z jakim przypadkiem mają do czynienia. Widzą na ekranie, że chodzi o pana, który ma problemy z sercem, czy z panią, która jest cukrzykiem. W pierwszej kolejności próbują skontaktować się z seniorem. Jeśli nie jest to możliwe, operator wzywa karetkę - opowiada Maciej Homis. Jeśli starsza osoba zasłabnie i upadnie, urządzenie automatycznie wysyła sygnał alarmowy.
Po pierwszym miesiącu centrum monitoringu w Szczecinie odebrało ponad 250 sygnałów od seniorów, którzy korzystają z "przycisku życia". Widać już pierwsze efekty. Maciej Homis opowiada Wirtualnej Polsce o sytuacji, w której starszy mężczyzna nacisnął przycisk alarmowy. Centrum monitoringu, mając wgląd w sytuację zdrowotną mężczyzny, od razu wysłało karetkę pogotowia. Na miejscu okazało się, że senior wymaga pilnej hospitalizacji. - Przycisk uratował mu życie - mówi Homis.
Nie na kieszeń emeryta
Projekt w całości finansuje MOPR. Jedno urządzenie to koszt 80 zł miesięcznie. W tej chwili na projekt ośrodek wydaje 4 tys. zł miesięcznie. Cały pilotaż do końca tego roku, to koszt rzędu 12 tys. zł. - Po zakończeniu pilotażu będziemy podejmować decyzję o tym, jak dalsze prowadzenie programu będzie finansowane i w jaki sposób będziemy go rozszerzać. Po nowym roku będziemy analizować wszystkie dane, które zbierzemy - informuje rzecznik MOPR.
- To na pewno fajne rozwiązanie, pozwalające nam rozszerzyć ofertę opieki nad osobami starszymi, które bardzo często są samotne, pozostawione bez opieki. Wiadomo, że zapewnienie opiekunki na 24 godziny na dobę, to sprawa bardzo kosztowna. Nie każdego na to stać. To urządzenie zwiększy poziom bezpieczeństwa tych ludzi - komentuje Homis.
Takie urządzenia są już dostępne niemal w całej Europie. Zwykle finansowane są z prywatnej kieszeni. Koszt takiego urządzenia na prywatnym rynku to około 300 zł. Trzeba jeszcze opłacić jednorazową aktywację systemu (ok 100 zł) i przygotować się a miesięczny abonament w wysokości około 50 zł. To zdecydowanie za dużo, jak na emerytury polskich seniorów. Dlatego Szczecin zdecydował, że urządzenia opłaci z finansów urzędu miasta.
- W budżecie na kolejny rok również mamy wpisany ten projekt. Mamy nadzieję, że wyniki potwierdzą słuszność takich urządzeń i będziemy mogli rozdać je nie tylko podopiecznym MOPR, ale także innym starszym mieszkańcom Szczecina - mówi Maciej Homis.