Przy tamie na Wiśle we Włocławku pojawiła się foka
Foka szara pojawiła się w czwartek rano w wodach Wisły koło zapory we Włocławku. Zwierzę łowi tu ryby i wygrzewa się w promieniach słońca na brzegu, wzbudzając sporą sensację wśród okolicznych mieszkańców.
Zauważyłem ją już rano w nurcie Wisły obok krzyża upamiętniającego śmierć księdza Jerzego Popiełuszki, foka swobodnie pływała i łowiła ryby. Próbowałem uwiecznić zwierzę na fotografii, ale na widok obiektywu natychmiast chowa się pod wodę, by wypłynąć po chwili w zupełnie innym miejscu - powiedział inżynier Roman Opaliński z elektrowni wodnej we Włocławku.
Jako pierwsi niezwykłe w tym miejscu zwierzę zobaczyli pracownicy zapory na Wiśle i wędkarze. Po kilku godzinach z brzegu wypatrywał foki spory tłum gapiów, dziennikarzy i policjantów.
Zdaniem specjalistów z biura wojewódzkiego konserwatora przyrody we Włocławku, mamy do czynienia z foką szarą, przedstawicielem jedynego gatunku tych zwierząt, żyjącego w Bałtyku. To właśnie stamtąd dotarła ona korytem rzeki pod zaporę.
To nic nadzwyczajnego w środowisku pozbawionym zanieczyszczeń: foki przed laty bywały nie tylko w Wiśle, ale także w Odrze, a mój ojciec obserwował te zwierzęta w 1942 roku w Poznaniu. Teraz jedyne co można dla niej zrobić, to pozostawić w spokoju - powiedział dr Krzysztof Skóra ze Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego w Helu.
Specjaliści z Helu nie planują schwytania zwierzęcia lub zmuszenia go do przeniesienia się na inny teren. Teraz najważniejsze, to zapewnić zwierzęciu "ochronę", najlepiej zorganizowaną przez wolontariuszy, aby żaden przedstawiciel naszego gatunku nie próbował zrobić krzywdy foce. Sami interweniujemy tylko w przypadkach gdy foki są ranne lub chore i nie mogą samodzielnie przetrwać - dodał dr Skóra. (jask)