Przez epidemię "chlebowa apokalipsa". Słowacy biją na alarm
Przed "chlebową apokalipsą" w święta Bożego Narodzenia ostrzegają słowackie media. Tamtejsi piekarze biją na alarm - w związku z wcześniejszymi emeryturami i szalejącą grypą brakuje rąk do pracy.
Portal informacyjny Topky.sk pisze o "niefortunnym zbiegu okoliczności", który może mieć fatalne skutki dla Słowaków. W kraju szaleje grypa, szybko rośnie liczba chorych, również wśród piekarzy. A tych notabene i tak jest coraz mniej, bo wielu odeszło na wcześniejsze emerytury. Liczba pracujących w piekarniach na terenie całego kraju, których nie rozłożyła jeszcze choroba, od początku miesiąca nieprzerwanie spada. Przedstawiciele Słowackiego Związku Piekarzy i Cukierników (SZPCC) biją na alarm na miesiąc przed świętami Bożego Narodzenia.
- Jeśli kolejna fala epidemii grypy będzie tak samo silna, w znacznym stopniu odbije się to na produkcji chleba w okresie przedświątecznym i noworocznym - ostrzega w rozmowie z portalem Milan Lapšanský, dyrektor wykonawczy związku piekarzy.
Jak mówi, sytuacja w piekarniach na terenie całej Słowacji już jest napięta, a jeśli tak dalej pójdzie, część z nich nie będzie w stanie funkcjonować przez święta. - W niektórych piekarniach już jedna trzecia obsługi jest nieobecna z powodu infekcji górnych dróg oddechowych. To rodzi komplikacje - tłumaczy szef związkowców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tygrys zaatakował na oczach turystów. Ofiara aż wyleciała w powietrze
Przez braki kadrowe w piekarniach Słowacy mogą nie otrzymać wystarczającej ilości pieczywa na święta Bożego Narodzenia lub też, jak uprzedzają związkowcy, wybór może być mocno ograniczony.
Związek przypomina, że w piekarniach na terenie całej Słowacji pracuje ponad 12 200 pracowników, czyli najwięcej spośród wszystkich sektorów krajowego przemysłu spożywczego.
Źródło: Topky.sk