Przez cztery lata Tusk nie chciał o tym mówić...
O pozytywnych zaskoczeniach i o szansach, które premier mógł wykorzystać w expose, ale tego nie zrobił - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski Igor Janke.
Premier Tusk pozytywnie mnie zaskoczył. W swoim expose mówił o wielu rzeczach, o których przez ostatnie cztery lata nie chciał mówić. Zapowiedział działania, które powinien zrealizować w poprzedniej kadencji. Tym razem nie bał się mówić o rzeczach trudnych i zapowiadać decyzji, których do tej obawiał się podejmować. Likwidacja ulg, zmiany w KRUS, wydłużenie wieku emerytalnego, likwidacja wielu przywilejów - to reformy, których bardzo potrzebujemy.
Wielka szkoda, że w tym expose premier nie mógł mówić o tych zmianach jako o rzeczach dokonanych. Miał na to szansę, którą niestety zmarnował. Przez kunktatorstwo i oportunistyczną politykę. O tym wszystkim wielokrotnie mówili nie tyko polityczni komentatorzy, ale najbardziej znani ekonomiści. Ważniejsza była jednak polityczna kalkulacja. Nie jest wytłumaczeniem kryzys, bo teraz właśnie z powodu kryzysu jeszcze poważniejszego, jaki się zapowiada, Donald Tusk decyduje się na przeprowadzenie tych trudnych reform.
Ktoś zapyta dlaczego krytykuję w momencie, kiedy premier decyduje się robić rzeczy, które mi się podobają. Ano dlatego, że należy wyborcom przypominać, co politycy robili do tej pory. Moje zaufanie co do tego, czy obecny rząd złożony z gwiazd, rzeczywiście te reformy przeprowadzi, jest ograniczone - i takie właśnie powinno być.
Warto też zastanowić się dlaczego szef Platformy Obywatelskiej zdecydował się jednak zmienić dość ospały i bardzo wygodny ton swojej polityki. Czy postanowił przejść do historii jako wielki reformator? Być może. Ale bardziej podejrzewam co innego, o czym mówiło mi kilku polityków. Otóż premier i jego najbliżsi doradcy - minister Jacek Rostowski i Jan Krzysztof Bielecki uświadomili sobie jedno: teraz rządów nie odwołuje opozycja czy niezadowoleni wyborcy. Dziś rząd obalają agencje ratingowe i inwestorzy. To oni dają sygnał, po którym wartość papierów skarbowych emitowanych przez państwo leci na łeb na szyję, a dalej jest tylko ekonomiczna i polityczna przepaść. Tak właśnie upadł nie tylko rząd Grecji, tak upadł właśnie jeden z najpotężniejszych europejskich polityków, Silvio Berlusconi, tak zapewne upadnie rząd Hiszpanii. Tak mógłby też wkrótce, w sposób całkowicie niespodziewany upaść polski rząd. Dlatego premier musiał wysłać bardzo silny sygnał rynkom: inwestorom i agencjom oceniającym naszą gospodarkę.
Sygnał, że robimy wiele, by ratować nasze finanse publiczne, że tniemy koszty i nie ustawimy się w kolejce za Irlandią, Grecją, Hiszpanią i kolejnymi krajami.
Polski premier doskonale wyczuwa nastroje. I tym razem dał bardzo dobrą odpowiedź. Wygląda na to, że rynki przyjmą dobrze to expose. Miejmy świadomość: premier w piątek nie mówił do polskich obywateli. Mówił przede wszystkim do inwestorów i ekonomistów.
Czy mam mu to za złe? Nie. Zrobił bardzo dobrze. Lepiej późno niż wcale. Donald Tusk zapowiedział reformy, których Polska potrzebuje i jako obywatel bardzo się z tego cieszę. I trzymam kciuki, by te reformy się powiodły.
Igor Janke specjalnie dla Wirtualnej Polski