Przez 7 lat gwałcił córki - sąsiedzi przymykali oczy
Przez siedem lat mieszkaniec Bochlina gwałcił i bił swoje córki. Teraz, kiedy sprawa ujrzała światło dzienne, doznają dalszych upokorzeń - od sąsiadów - podaje "Gazeta Pomorska"
W Bochlinie koło Nowego (pow. świecki) ojciec bił i molestował seksualnie córki od 2002 roku. Zazwyczaj był pijany. Z czasem dziewczynki przestały się bronić, byle uniknąć ciosów. Kiedy to się zaczęło jedna miała 13, druga 15 lat.
Policja aresztowała oprawcę w styczniu, jednak sprawa wyszła na jaw dopiero teraz. Wszystko za sprawą sąsiadów.
Najbliżsi sąsiedzi nie ukrywają bowiem, że podejrzewali co dzieje się za drzwiami starej szkoły, w której mieszkała rodzina. Gdy sprawa ujrzała światło dzienne, zamiast pomóc - zaczęli wytykać ofiary palcami.
Dziewczynkom nie udzielono także pomocy psychologicznej ani terapeutycznej. Jak mówi szefowa gminnego ośrodka pomocy społecznej, dziewczyny odmawiają pomocy psychologa, więc siłą się ich zmusić nie da.
- Dziewczyny są upokorzone. Nie pyta się czy przyprowadzić psychologa, tylko się go przyprowadza - mówi Robert Lubrant ze Stowarzyszenia "Bezpieczeństwo Dziecka", które zajęło się sprawą.
Przeciwko ojcu toczy się w świeckim sądzie postępowanie za zamkniętym drzwiami. Dotyczy przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności.