Przewaga Kerry'ego nad Bushem
Spór o wojnę w Iraku i priorytety w wojnie
z terroryzmem zdominowały pierwszą telewizyjną debatę prezydencką,
która odbyła się w czwartek wieczorem czasu lokalnego na
Florydzie. Zdaniem komentatorów przewagę podczas debaty miał kandydat Demokratów John Kerry, który cały czas atakował Busha i dowodził, że wbrew argumentom swojego przeciwnika, nie jest osobą, która zmienia zdanie zależnie od koniunktury.
01.10.2004 | aktual.: 01.10.2004 10:02
Irak
Demokratyczny kandydat John Kerry zarzucił prezydentowi Bushowi, że rozpoczął wojnę z Irakiem zbyt pochopnie, nie wyczerpując wszystkich możliwości zażegnania konfliktu. Wojna - zdaniem Kerry'ego - odwróciła uwagę USA od walki z Al-Kaidą. Bush - dodał kandydat Demokratów - prowadzi też wojnę w zły sposób i bez planu.
Kerry powiedział, że Bush popełnił kolosalny błąd w ocenie sytuacji. A zdolność do oceny jest tym czego się oczekuje od prezydenta Stanów Zjednoczonych - powiedział Kerry, zapewniając, że gdyby był prezydentem nie straciłby celu z oczu. Dodał, że Bush wysłał do Iraku 10 razy więcej żołnierzy niż do Afganistanu, gdzie znajdował się Osama bin Laden mimo, że nie udowodniono, iż Saddam Husajn wspierał terroryzm.
Bush bronił się, powtarzając, że świat jest lepszy bez Saddama Husajna. Dodał, że Saddam nie chciał się rozbroić i lekceważył rezolucje ONZ. Zdaniem prezydenta inwazja Iraku uniemożliwiła terrorystom uzyskanie dostępu do broni masowego rażenia.
Podejrzenia, że Saddam Husajn dysponuje dużymi zasobami broni masowego rażenia były głównym argumentem za rozpoczęciem wojny w Iraku. Po półtora roku nie udało się odnaleźć tam dowodów na taki zarzut.
Prezydent Bush zaznaczył również, że sam Kerry uznawał w przeszłości konieczność użycia siły wobec Sadama Husajna, tylko ostatnio zmienił zdanie. Oskarżył go też, że stale zmienia stanowisko w sprawie Iraku, przez co wysyła sprzeczne, mylące sygnały dla naszych wojsk, naszych sojuszników i narodu irackiego.
Polska
Przy okazji sporu o Irak, Kerry zarzucił Bushowi, że USA nie mają sojuszników w wojnie w tym kraju. W odpowiedzi Bush powiedział, że Amerykanie mogą liczyć na premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira i polskiego Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Kerry zaznaczył jednak, że nie można już obecnie mówić o szerokiej koalicji, zrzeszającej liczne kraje z całego świata.
Rosja
Wojna w Iraku zdominowała debatę kandydatów, ale pojawiały się również inne tematy związane z polityką zagraniczną. Prezydent USA George W.Bush potwierdził swe poparcie dla prezydenta Rosji, Władimira Putina. Bush powiedział, iż Rosja jest krajem na etapie ważnych przemian a Putin musi stawiać czoła trudnym wyborom. Dodał, iż jego zdaniem jest niezwykle ważne by prezydent USA a także inni zachodni przywódcy stali się dla liderów rosyjskich symbolem korzyści, wynikających z wcielania w życie zasad demokracji. Bush podkreślił też, że Putin jest godnym zaufania sojusznikiem USA w walce z terroryzmem. Osobiście mam dobre stosunki z Władimirem - powiedział prezydent USA.
Odpowiadając na taką opinię Busha, Kerry przyznał - z rezerwą - iż utrzymanie dobrych, roboczych kontaktów z Rosją ma duże znaczenie dla USA. Waszyngton nie może jednak zapominać o podstawowej kwestii - walce o demokrację. Putin kontroluje niemal wszystkie stacje telewizyjne a jego przeciwnicy polityczni pozostają w więzieniu - oświadczył Kerry.
Korea Północna
Bush i jego demokratyczny rywal zgodzili się co do potrzeby kontynuowania negocjacji z Koreą Północną - różnili się jednak zasadniczo w kwestii podejścia do Phenianu.
Bush bronił udziału swej administracji w wielostronnych rozmowach, prowadzonych w Pekinie na temat północnokoreańskiego programu atomowego. Kerry wskazywał natomiast na konieczność nawiązania również dwustronnych kontaktów, co jego zdaniem byłoby skuteczniejsze i szybciej doprowadziłoby do postępu w podstawowej kwestii: zablokowania programu atomowego, realizowanego przez władze północnokoreańskie.
Bush replikował, iż dwustronne kontakty przede wszystkim podważą rozmowy już prowadzone ws. Korei Płn., pozbawiając Chiny wpływu na ten dialog. Byłby to wielki błąd - zaznaczył Bush.
Darfur
Kerry opowiedział się natomiast za interwencją zbrojną w sudańskiej prowincji Darfur by położyć kres działalności arabskiej milicji, odpowiedzialnej za akty okrucieństwa w położonym na zachodzie kraju regionie. Kerry mówił o "zbrodni ludobójstwa" w Darfurze oraz groźbie przekształcenia się tego regionu w "drugą Ruandę".
Zastrzegł jednak, iż ewentualna interwencja zbrojna w Darfurze powinna odbyć się pod egidą Unii Afrykańskiej - Stany Zjednoczone natomiast winny udzielić UA "logistycznego wsparcia".
Bush replikował, przypominając, iż jego administracja przekazała na pomoc dla Darfuru sumę 200 mln dol. Oświadczył jednak też, że jest zgodny z Kerrym w kwestii współpracy z Unią Afrykańską w rozwiązaniu problemu Darfuru.