Przerażające sceny w Paryżu. Protestującemu urwało rękę
Jedna z osób biorących udział w demonstracji "żółtych kamizelek" straciła rękę. W sieci krążą już filmiki pokazujące, jak manifestanci próbują zatamować krew, a poszkodowanego zabierają służby ratunkowe.
09.02.2019 | aktual.: 09.02.2019 19:45
To już trzynasty weekend protestów organizowanych przez ruch "żółtych kamizelek" przeciwko polityce prezydenta Francji Emmanuela Macrona.
Z każdym kolejnym miesiącem walki demonstrantów z policją są coraz bardziej brutalne, a liczba rannych rośnie. Ostatnio informowaliśmy, że jeden z protestujących (Jerome Rodrigues) stracił oko. Zdjęcie jego spuchniętej twarzy obiegło cały kraj.
Teraz do sieci trafiły nagrania z sobotniej manifestacji w Paryżu. Filmiki z różnych perspektyw krążą już po Facebooku i Twitterze. Francuzi są oburzeni. Autentyczność brutalnej sceny potwierdziła policja. Trwa wyjaśnienia wszystkich okoliczności. Wiadomo jednak, że mężczyzna stracił rękę w trakcie próby sforsowania ogrodzenia budynku Zgromadzenia Narodowego. Ze względu na drastyczność, zdecydowaliśmy nie publikować wideo z tego zdarzenia na naszej stronie.
"Gdy policjanci starali się rozproszyć tłum, mężczyzna został trafiony w łydkę granatem obezwładniającym. Chciał sięgnąć po niego ręką, by nie wybuchł mu przy nodze, i gdy go chwycił, granat eksplodował" - informuje agencja prasowa AFP.
Jak co tydzień, na ulicach największych miast Francji w sobotę pojawiły się armatki wodne i gaz łzawiący. Protestujący starli się z policją.
Demonstranci twierdzą, że siły porządkowe wykorzystywane przeciwko nim są coraz bardziej zdecydowane. Podkreślają, że w starciach z funkcjonariuszami życie straciło już 10 osób, a tysiące zostało rannych.
W pierwszej kolejności "żółte kamizelki" żądają dymisji prezydenta Emmanuela Macrona. Domagają się też ustąpienia szefa resortu spraw wewnętrznych Christophe’a Castanera, którego oskarżają o wyposażanie policji w kauczukowe kule.
Ruch "żółtych kamizelek" ogłosił ostatnio, że wystawi swoich 79 kandydatów w wiosennych wyborach do Parlamentu Europejskiego.