Wysypka przywieziona z wycieczki
Z niewiadomych powodów najbardziej makabryczne przygody opisywane przez miejskie legendy przytrafiają się kobietom. Tak też było w przypadku pewnej mieszkanki jednego z krajów Europy Zachodniej (opowieść ta szybko rozprzestrzeniła się po wielu zakątkach kontynentu) w latach 70. ubiegłego wieku.
Opowieści z amazońskiej dżungli i zdjęcia unikatowych okazów flory i fauny zachwycały znajomych kobiety, która właśnie wróciła z wymarzonej podróży do Ameryki Południowej. Kobieta przywiozła jednak ze sobą coś jeszcze. Na początku myślała, że drobna wysypka na szyi szybko zniknie, ale gdy w miejscu wysypki pojawiła się dziwna narośl, kobieta postanowiła udać się z nią do specjalisty. Niestety dermatolog nie pojawił się na umówionej wizycie, dlatego pacjentka musiała poczekać jeszcze przez tydzień. Internista zapewniał ją, że to nic poważnego i wizyta może poczekać.
Po czterech dniach zaniepokojona podróżniczka postanowiła za wszelką cenę znaleźć innego dermatologa, ponieważ narośl powiększała się z każdym dniem i powodowała coraz większy ból. Po tym, co lekarz zobaczył u przerażonej pacjentki, kazał jej natychmiast wejść do gabinetu. Dokładnie obejrzał dziwne schorzenie, nacisnął jednak zbyt mocno. Narośl pękła, a z jej wnętrza wydobyły się setki małych pająków, które rozeszły się po całym ciele kobiety. Według opowieści, szok pacjentki był tak wielki, że kolejne lata życia spędziła w szpitalu psychiatrycznym.
Co ciekawe, o podobnym, ale nieco mniej drastycznym doświadczeniu opowiada polski podróżnik Wojciech Cejrowski, w jednej ze swoich książek o wyprawach do Amazonii - "Rio Anaconda". Czyżby historia mogła być prawdziwa?
Przeczytaj też: Polacy nadal wierzą, że to prawda, Ty również?
Znasz inne miejskie legendy?* Najciekawsze historie opublikujemy w naszym serwisie.*
(mb)