Przerażająca relacja: polują na dziewice, gwałcą 12‑latki
Siły syryjskiego reżimu brutalnie rozprawiają się z opozycją. Serwisowi BBC News udało się skontaktować z jedną z aktywistek mieszkających w Damaszku, która ujawniła przerażającą prawdę o rzeczywistości panującej w objętym rebelią kraju i zaapelowała do społeczności międzynarodowej o interwencję.
Według kobiety, funkcjonariusze sił bezpieczeństwa bez skrupułów torturują, gwałcą i zabijają przeciwników reżimu, a ich ofiarą padają nawet kobiety i dzieci.
- Kobiety cierpią najbardziej, pogodziliśmy się z tym, że śmierć jest blisko, ale cierpienie, przez które się przechodzi, kiedy widzisz wiele kobiet z dziećmi zabijanymi na ich oczach, wiele kobiet z dziećmi uprowadzonymi, o których nawet nie wiedzą, gdzie są i nie mogą o to zapytać, wiele kobiet, których mężowie są zabijani... - mówi łamiącym się głosem.
- Cierpienie jest ogromne, żyjesz w ciągłym strachu i przykro mi to mówić, ale nie tylko kobiety są gwałcone - dodaje. Dopytywana przez dziennikarkę BBC, potwierdza, że ofiarami gwałtów padają również chłopcy i mężczyźni.
Kobieta podkreśla, że osobiście spotkała ofiary przerażającej brutalności reżimu. Niektóre były jeszcze dziećmi, a żołnierze w szczególności polują na niezamężne kobiety i dziewice. - 12-letnie dziewczynki były nieustannie gwałcone 12-15 razy jednego dnia - ujawnia z płaczem. - Możesz teraz zapytać świat, jak one mają żyć? - zwraca się do dziennikarki.
Zdaniem aktywistki, akty wręcz bestialskiej przemocy mają miejsce niemal w całym kraju. Przytacza historię szwagra przyjaciółki z Damaszku, który został zabrany przez służby bezpieczeństwa na przesłuchanie. Przyprowadzono również jego żonę - funkcjonariusze zaczęli ją po kolei gwałcić i kazali mu na to patrzeć. Gdy próbował zamykać oczy, dostawał w głowę kolbą pistoletu.
Aktywistka zaapelowała, aby społeczność międzynarodowa, która do tej pory nie zrobiła nic poza rozmowami, podjęła interwencję przeciwko Asadowi. Na uwagę dziennikarki BBC, że operacja zbrojna kosztowałaby życie wielu cywilów, odpowiedziała: "my i tak już tutaj umieramy".
Według opozycyjnego Obserwatorium na rzecz Praw Człowieka od marca 2011 roku, kiedy w Syrii wybuchły protesty antyrządowe, zginęło w tym kraju prawie 8,5 tys. ludzi, w większości cywilów.
Działacze podają, że wśród ofiar śmiertelnych trwającego rok konfliktu jest 6195 cywilów i 2263 żołnierzy i członków sił bezpieczeństwa, w tym 428 dezerterów, którzy przyłączyli się do rewolty przeciwko reżimowi prezydenta Baszara al-Asada.
Cały zapis rozmowy (po angielsku) BBC News z aktywistką z Damaszku można odsłuchać tutaj.